273
eię wziąłem na tej ziemi, jaki mój cel, przeznaczenie? I lubo przeszło dwa tysiące lat oddziela nas od Sokratesa, to czyż ludzkość bogata w tyle zdobyczy naukowych o wiele postąpiła w rozwiązaniu tych, tak z blizka nas obchodzących pytań? Prawda, że rozum ludzki jest w stanie dać odpowiedź i na te pytania, lecz nigdy nie będzie ona mieć tego stopnia pewności, jakie otrzymuje wskutek Objawienia; dzięki jemu, małe dziecię, jeżeli się tylko uczyło katechizmu, wie daleko więcej, niż up. filozof „des Unbewussten“, Hartmann.
Natomiast co do ilości poznawanych rzeczy, co do obszaru wiedzy, zarówno ludzkość, jak pojedynczy człowiek, wciąż doskonalić się może. Wystarczy najpobieżniejsza znajomość dziejów ludzkości, naj pobieżniej sze porównanie zdobyczy naszego wieku z wiekami poprzednimi, aby się o tern przekonać. Również i co do człowieka, jakiż to przedział istnieje między tem co wiedział jako dziecko lub młodzieniec, a wiedzą dojrzałego wieku, lub doświadczeniem w dniach starości? Lecz oto nadchodzi śmierć, kładzie wszystkiemu koniec; uczonych jak i nieuków jednaki los: zimny grób, zgnilizna. Więc te mozoły całego życia w nabyciu wiedzy, ciągła żądza zdobycia coraz to nowych prawd, ma naraz się skończyć? na nic się przydać? Jeżeli nie chcemy przypuścić, że człowiek stał się tylko igraszką w ręku jakiejś istoty, co mu byt dała, to niepodobieństwem uwierzyć, żeby tylko to doczesne życie miało być naszem przeznaczeniem. Przeciwnie: „szczęśliwymi zaprawdę czuć się będziemy, gdy rozwiązani z ciał, wolni będziemy od niespokojnych żądz i bez ustanku nas dręczących namiętności. Co bowiem teraz w wolnych od trosk godzinach chętnie czynimy, nad czemś się zastanawiając i dokładnie rozważając, to wówczas z tem większą swobodą czynić będziemy, zatapiając się całkowicie w widzeniu i poznawaniu rzeczy. Tkwi bowiem z natury w duchu naszym nienasycona jakaś żądza poznania tego, co prawdziwe; a wybrzeża miejsc, do których dostać się mamy, o tyle potęgować będą żądzę prawdy,
NIEŚMIERTELNOŚĆ DUSZY. 18