294
z sobą przywiózł. Ale Elizeusz przysiąg] na imię Pana, że nie przyjmie najmniejszej rzeczy od niego, a żadne już nalegania Naamana nie potrafiły nakłonić go. Nakoniec Naaman przyrzekł Prorokowi, iż odtąd me będzie czynił ofiar bałwanom, tylko Bogu samemu; Elizeusz pobłogosławiło, i Naaman rozstał się z nim.
Giezyzaś, sługa Elizeusza, zagniewany na Proroka, że nic nie cbciał przyjąć z darów od Naamana <; biegł za nim, a doścignąwszy, zawołał: „Mój pan przysłał mnie powiedzieć ci, że dwaj młodzi prorocy przybyli do niego w tej chwili z góry Efraim. Prosi cię więc abyś mu posłał dla nieb jeden talent srebra i dwa ubiory.” Naaman nalegał go o przyjęcie dwa razy tyle ile żądał, poczem Giezy wrócił do siebie, i zchowawszy skarb w swoim domu,( stanął przed prorokiem, który natchniony duchem Świętym zapytał się go: „Zkąd wracasz Giezy?” „Nigdzie me byłem” odrzekł mu zuchwale sługa: Natenczas prorok odezwał się do niego temi słowy: „Wiem dobrze, że twoja chciwość przywiodła cię do przyjęcia od Naamana srebra i ubiorów. Teraz mniemasz się być wielkim panem. Lecz trąd Naamana padnie na eiebie i twoje pokulenie na zawsze. Giezy oddalił się od proroka okryty trądem białym jak śnieg.
Tak Bóg karze cliciwośc i kłamstwo.
Pewnego dnia uczniowie Elizeusza, prosili go, ażeby z nimi szedł nad Jordan dla nabrania drzewa z lasu, do wybudowania pomieszkania obszerniejszego, jak to, które zajmowali. Elizeusz przychylił się do tego. Wydarzyło się zaś, iż gdy jeden z nich ściął drzewo, żelazo z topora wpadło do wody. Ten wykrzyknął, „ach moj Panie, topór nie był moją własnością! ” Mąż Bożki uciął kawałek drzewa rzucił je w to samo miejsce,