6) W końcu, czy uwzględnimy rozwój prawidłowy zarodka, powtarzające się stale figury karyokinetyczne w jaju zapłod-nionem i to stosownie do gatunku, do którego zarodek należy, czy przypatrywać się będziemy budowfie niezmiernie celowej organizmów czy też ich narządów, jak oka i ucha, płuc, nerek itd., dalej zależność korrelacyjną między narządami rozmaitymi w organizmach, uzdolnienie do regeneracyi narządów, która to zdolność przedewszystkiem u organizmów najniższych, jak pierwotniaki i jamochłony, szczególnie jest wielką, czy wreszcie weźmiemy na uwagę czynności instynktowe zwierząt, mogące obudzić w nas podziw prawdziwyx), to we wszystkich tych szczegółach spotykamy tkwiącą na ich dnie ideę kierującą, plan jakiś wsobny, podług którego i rozwój i czynności osobników się dokonywują. Wprawdzie Butschli z zakresu swego poglądu mechanistycznego na zjawiska życia wyjmuje czynności instynktowe, wogóle psychikę organizmów zwierzęcych, a mechanizm chce stosować wyłącznie do objawów wegetacyi w organizmach. Powinien jednak był w tym razie Butschli powiedzieć, skąd się biorą owe objawy psychiczne, które przecież właśnie czynności życiowe w organizmach zwierzęcych mają za swe podłoże. W tym względzie Darwin był o wiele konsekwrentniejszy, bo w swej teoryi doboru naturalnego objął i czynności psychiczne ustrojów zwierzęcych. Nawet materya-liści są konsekwentniejsi, aniżeli Btlt.schli, gdyż i oni próbują wszystkie czynności organizmów', a więc i ich czynności psychiczne najbardziej skomplikowane, wyjaśnić i wyrozumieć w świetle tych samych przyczyn, zapomocą różnych form energii fizyko-chemicznej. Oczywiście nie zawsze samo tylko zachowanie konsekwencyi jest gwarancyą prawdy. Choćby się było zwolennikiem nawet bardzo zagorzałym mechanizmu zjawisk biologicznych i sprawczo-przyczynowego ich uzasadniania, to jednak gdy się patrzy na rozwijający się zarodek i widzi się, jak to jeden stan jego opiera się na poprzednim, ale i zmierza i przygotowuje stopień rozwoju następnego, i że wszystkie te stopnie łączą się w jeden łańcuch ciągły, w jedną całość, póki nie powstanie osobnik, dziedziczący cechy swych rodziców, nie
*) Por. Dr. W. T. Szokalski: Początek i rozwój umyslowości w przyrodzie. Warszawa 1885, str. 80—355.
23*