SZTUKA POŁOŻNICZA. 369
wrodzone ich jestestwu śmiertelnemu, nałogi, które na kształt ciężarów ołowianych, ściągają duszę do uciech zmysłowych i grubych, a wzrok jej skłaniają do rzeczy niższych; gdyby, mówię, oswobo dzili w sobie pierwiastek lepszy, o którym wspomnieliśmy, i zwrócili go ku prawdzie, to ludzie ci widzieliby ją z taką samą bystrością, z jaką teraz spostrzegają owe przedmioty, któremi uwaga ich jest zajętą*.
Dobrze oddał myśl Sokratesa wielki uczeń, bo zły nałóg jest większą przeszkodą w nabywaniu prawdy, niż błąd zagnieżdżony w umyśle; zły nałóg bowiem, według Sokratesa, to błąd umysłu, podniesiony do najwyższćj potęgi, a tak wszechwładny, że panuje nad całą istotą człowieka. Nigdy w starożytności nie wypowiedziano głębszego zdania o powołaniu moralnem człowieka.
Jednakże Sokrates nie tylko chciał uwalniać umysły od błędów a serca od złych skłonności, chciał nadto znaleść prawdę a przez nią dojść do cnoty pełnćj. Musiał więc ujemną pracę oczyszczania uzupełniać dodatniem działaniem , a to powszechnie znanem jest pod nazwą sztuki inwencyjnćj lub akuszerskićj fjj.«teuTtx.ri). Ciągle powtarzał uczniom, że sam nie posiadał mądrości żadnćj, któ-rąby, jak robili Sofiści, mógł za pieniądze przelewać w ich dusze. Człowiek sam swoim powinien być nauczycielem, a obcćj pomocjf do tego tylko używać, ażeby wydobywał ze siebie to, co kryje w tajnikach swej duszy, a do pełnej podnosił świadomości to, o czem nie wie, że posiada w sobie. Zrodzić prawdę powinien każdy ze siebie; ona ma być jego własnem dzieckiem, a drugi powinien mu tylko dopomódz do wydania na świat płodu.
Sokrates lubił brać obrazy z życia powszedniego, a z właściwą ludziom południowym prostotą i naturalnością, poczynał sobie w tym punkcie bardzo swobodnie. Przypominał ciągle uczniom, że matka jego Fenareta była akuszerką:
»Ty czujesz teraz, kochany Teetecie, boleści rodzenia. Zaprawdę dusza Twoja jest w ciąży. — Nic o tern nie w^tem, Sokratesie, ale powiedziałem ci wszystko, co się we mnie dzieje. — Może ty jeszcze nie wiesz, biedny, niewinny, że ja jestem synem akuszerki, zdolnćj i sławnej Fenarety? — Słyszałem o tern! — Ale czy mówiono ci także, że ja tern samem trudnię się rzemiosłem ? — Nigdy. — Wiedz zatem, że to święta prawda. Ale, przyjacielu, nie
24