PLATON A XENOFONT. 375
Przyczyna tej różnicy w sądach tern się tłumaczy, że wielka osobistość Sokratesa została nam przekazaną przez dwóch wielce od siebie różniących się ludzi, Xenofonta i Platona. Na pierwsze spojrzenie, Sokrates tamtego zupełnie nie podobny do drugiego. W Pamiętnikach Xenofonta ma on rysy poczciwego, dobrodusznego mieszczucha, który praktycznym rozsądkiem kieruje się w kwestyach moralnych, innych zaś, zwłaszcza religijnych i metafizycznych, starannie unika. W Platonie na odwrót jest śmiałym, głębokim myślicielem, rozwiązującym najradykalniejsze i najzawilsze problemy metafizyczne i teologiczne, z niesłychaną bezwzględnością, często nawet z lekceważeniem tradycyi i przekonań swego narodu. Słowem Platona Sokrates jest o tyle wzniosłym, o ile Xenofontowy na pozór jest pospolitym i płaskim.
Nic dziwnego, że wobec źródeł tak różnych, krytyka wydawała albo sprzeczne sądy, albo była gotową od wszelkiego powstrzymać się zdania. Grotę bierze Pamiętniki Xenofonta za źródło historyczne i w nich znajduje prawdziwą osobistość Sokratesa. Postępowanie jednostronne, bo gdyby Sokrates był jedynie takim, jakim przedstawił go Xenofont, nie mógł dokonać żadnćj reformy filozoficznej, ani stać sie przedmiotem powszechnćj nienawiści. Takiego Sokratesa Ateńczycy nie byliby otruli. Musiał Grotę zgodnie z swojem założeniem uważać dialogi platońskie za romanse, których szczegóły osobiste są zmyślone, a jeżeli Platon zawdzięczał co mistrzowi, to najwięcćj pewną metodę dialektyczną, pewien impuls osobisty.
Niemcy znowu, więcej skłonni od Anglików do powątpiewania, gdy przyjęli raz za rzecz pewmą, że między Xenofontowym a Platońskim Sokratesem jest najzupełniejsza kontradykcya, albo oświadczali, że o nauce prawdziwej Sokratesa nic wiedzieć nie można, albo też starali się przez rozmaite eliminacye podań niby sprzecznych, ułożyć portret historyczny, któryby ani Platońskim nie był ani Xenofontowym, lecz czemś pośredniem. Otwierało się pole ogromne dla indywidualnego widzimisię, a nawet dla kaprysu. Badania te niemieckie zarysowały się na tle niespodziewanem, gdy w naszym wieku problem początków chrześciaństwa żywo zajął umysły. Jak historyę obcych narodów zwykle Niemcy piszą, myśląc o swoim, tak i sprawy filozoficzne traktują myśląc o teologii. A któryż Niemiec nie jest teologiem? Analogia między Chrystusem Panem a Sokratesem, nie jest nową. Obaj