564
wzbraniały. Ilością swoich zwolenników a przyjaciół unii, chciał działać na umysły. Posłował w tym celu i do Moskwy w r. 1615—16, to jest jeździł tam z posłami królewskiemi, lecz rac nie wskórał. W Rzymie miał teź wielkie znaczenie, u papieża, u kardynałów, u propagandy. Urban VIII nazywał go w swoich listach filarem unii, kolumną kościoła, Atanazym Rusi. Chciał go zrobić kardynałem nawet wbrew uprzedzeniom duchowieństwa łacińskiego, klore widziało spór etykietalny pomiędzy biskupem krakowskim a prymasem o kardynalstwo. U nas jeden arcybiskup gnieźnieński, co mógł być bez zgorszenia kościoła kardynałem, jakże dziwne byłoby położenie Rutskiego? Wprawdzie to go broniło, że na sejmach w senatorskiem krześle nie siedział. Budziłby zazdrość na nowych polach, nie na sejmie. Koadjutorem metropolii wybrał sobie Andrzeja Podbereskiego, młodzieńca wielkich nadziei, którego posłał do Rzymu, a po jego śmierci Rafała Korsaka, który rzeczywiście po Rutskim objął rządy. Miał pociechę że widział w obrządku swoim pod koniec życia światłe duchowieństwo, przynajmniej wyższe, wszyscy albowiem biskupi i bazylijanie podnieśli się nauką. W niższem duchowieństwie spotykał przykłady rzadkie cnoty. Kościół Rutskiego żył zaparciem się, nadzieją tylko lepszej przyszłości. Pod koniec, z radością Sinotryckiego widział w swoim kościele. Składał dla sprawy wiary ważne synody w Kobry-niu w r. 1627 i we Lwowie 1629 r. W tern ostatniem miejscu, siedlisku op-pozycyi podówczas, zebrał synod mięszany, rodzaj colloąuium charitativum, to jest wielu katolików i niekatolików i przez to naraził się cokolwiek nawet Rzymowi, a raczej nuucyjuszowi ówczesnemu w Polsce, który twierdził że do samej stolicy apostolskiej należy zwoływać takie synody. Lecz sprawę poparł Zygmunt III i skutek znakomity uwieńczył te usiłowania. Mało co przedtem podnosił Rutski projekt ustanowienia osobnego dla Rusi patryjarchatu. W obrządku słowiańskim mieć patryjarchę, była to poniekąd myśl narodowa i ściśle obrządkowa, bo przez wieki całe Kościół słowiański nad Dnieprem, nad Dźwiną znosił się z patryjarchą. Myśl nie ze względu tylko na Polskę znakomita. Rzeczywiście ustanowienie podówrczas w Polsce patryjarchatu dla unitów, wy-wrzećby mogło wpływ wielki na słowiańskie pokolenia po za Polską będące. Ale do patryjarchatu nie przyszło. Sam fakt jednak, że taka myśl się wyro-dziła za Rutskiego, wskazuje na wielkie jego znaczenie. Rzecz już dojrzewała: mnich Mikołaj pisał do metropolity z Rzymu dni 4 Lutego 1627 roku, że sprawa o patryjarchiję ruską zakończona i krótszą drogą odesłana będzie do Polski. Jaki był tego skutek niewiadomo. Jak R. walczył tak i umierał z walką. Od pierwszej protestacyi, którą założył w grodzie warszawskim, przeciw konstytucyi sejmowej z r. 1618, aż do grobowej deski walczył ciągle. Kon-stytucyja owa „o religii greckiej” ( VoI. Leg. III, 326) była wsunięta w zbiór ustaw sejmowych, przy odczytaniu wymazano ją za żądaniem panów, jednak potem podano ją razem z innemi do grodu, jako uchwaloną. Przeciw takiemu nadużyciu dobrej wiary, protestował metropolita, senatorowie i niektórzy posłowie. Pod sam koniec życia rozpłomieniła się walka metropolity z Mohiłą. Udawał ten nieprzyjaciel unii, że Rutski przestał być metropolitą, król ogłaszał uniwersałem trybunałom, ziemstwnm i grodom, że to nieprawda, a Mohiłę pozywał (20 Kwietnia 1636 r.). W kijka miesięcy potem, wzywał król Rutskie-go, żeby przybywał przed sejmem dla porozumienia się z nieunitaim (31 Sierpnia). Jednocześnie dawał mu przywilej, że arcybiskupstwa, biskupstwa, archi-mandryje samym unitom bazylijanom oddawać będzie na zalecenie metropolity (oblata 3 Września 1636). Czując przybliżającą się śmierć, testament spisał Rutskijd. 28 ,Slycznia w Dermaniu, a w dni kilka potem umarł tamże dnia 5