718
przecież służył, a nie podnosił sią tein samem do artystycznej swobody. Skutkiem takiego usposobienia, w obrazach tego satyryka nie widać też żadnego indywidualizowania, bo jemu więcej chodzi o ród występków, niż o występne jednostki; na wzór Horacyjusza zwykle wprawdzie ze swym przeciwnikiem wdaje się w rozmowy, ale nie często ustępuje mu głosu, starając się raczej zniszczyć go od razu ostrą wymówką i surowrej moralności sentencyją. Persyusza w starożytności nietylko ciągle czytano i odczytywano,ale wielokrotnie także objaśniano; dopiero w nowrszych czasach dla rozmaitych powodów poczęto oceniać go rozmaicie i w każdym razie przenosić nadeń młodszego nieco współzawodnika. Był nim Decimus Julius Juvenalis, ur. r. 42 po naro-dzaniu J. C. w mieście Latyńskiem Aquinum (Aąuino). Zdaje się że przybywszy zamłodu do Rzymu, przez czas dość długi, zajmował się retoryką i w późniejszych dopiero latach, zachęcony powodzeniem pierwszych próbek, wyłącznie poświęcił się poezyi satyrycznej. Zawód ten rozpoczął za bezec-nych rządów cesarza Domicyana i do smutnej tej epoki odnoszą sie wszystkie niemal jego obrazy i opisy poetyczne; wszakże publicznie wystąpił z niemi dopiero za panowania Nerwy, a dokładne ich wydanie wyszło aż za Adryana. Jakiś baletnik, który u ostatniego z tych monarchów w największych był łaskach, obrażony ustępem w jednej z satyr Juvenalisa, namówił zbyt drażliwego Adryana do powierzenia ośmdziesięckoletntemu już podówrczas poecie jakiegoś dowództwa na granicy Nubijskiej: było to właściwie wygnaniem, jakoż niedługo cios ten przeżył (r. 122 po Chr.). Stacyusz, Kwintyfe&n, Marcyalis nelcżeli do najbliższych jego przyjaciół. Posiadamy w pięciu księgach 16 N«— tyr, których autorem jest Juvenalis. Poeta ten rów7nie namiętny jak Persyusz z tem samem też oburzeniem nastaje na bezeceństwa swe czasu; rzekłbyś, że w nim odzywa się mściwe jakieś przeciwr całym klassom społecznym uczucie, że (według wyrażenia jednego z angielskich krytyków) każde jego słowo jest pchnięciem sztyletu, każdy wiersz zatrutą strzałą, każde malowidło oskarżeniem na śmierć i życie. Znać zresztą wszędzie, że nie jest to z jego strony bynajmniej zadaniem; szlachetny jego charakter zbyt zakrwawiony jest wszy-stkiem co widzi, jakaś wewnętrzna konieczność zmusza go do wypowiedzenia swej myśli, a oburzenie częstokroć istotnie staje się wzniosłem i wielkiem. Jest to prawdziwy Rzymianin, prawdziwie Katońskiej poważności, słusznie też satyry jego nazwano tragicznemu Z drugiej strony jednak wyznać należy, że oburzenie owo, jakkolwiek nader szanowne, nie jest przecież poety-cznem, i że z tego powodu obrazy jego przekraczają nieraz granice dobrego smaku, że zwłaszcza brak iin tła idealnego, pojednawczego, tak iż rażą nas, ale nie wznoszą nad przykrą rzeczywistość. Pomimo to, Juvenalis jako poeta stoi nierówuiie wyżej od Persyusza, bo daleki od owej zgryźliwej filozofii, której owszem nie nawidzi, pełen jest zapału i zarazem nader plastycznym Obrazy Juwenalisa w samej rzeczy bywają mistrzowskie, koloryt umiejętny, niekiedy tylko nadto jaskrawy, charaktery indywidualizowane i ujęte w ostre kontury. Styl jego po większej części nacechowany jest prostotą i prawdą, język pełen życia i polotu, ale bez żadnej przesady. W ogólności satyry jego są pełnemi najwyższych zalet obrazkami obyczajowemi, w których w każdym razie równie tyle znać retora, co poetę. O innych satyrykach rzymskich niewiele nam pozostaje do powiedzenia; posiadamy bowiem już tylko dość chłodny tego rodzaju utwór niejakiej Sulpicyi o edykcie Domicyana, wypędzającym filozofów z Rzymu, oraz kilka fragmentów Juliusza Flora, przyjaciela Horacego, ustęp z satyry Turnusa na Nerona, parę urywków filozofa Anneusza Ko-