220
sobie pełne nosy i przy tern fajki z ust nie wypuszczają. Jeżeli fe-tyszowie nie udarują ich zwierzyną na polowaniu, biją ich, i za karę odmawiają im zwyczajnych ofiar; rzec można, że żyją rdwnie bez Bogn jak i bez pana; czarnoksiężnicy szamanie są ich lekarzami, nauczycielami i razem kapłanami. Powszechna nastaje między niemi radość, gdy na ich przybieguuowych brzegach osiądzie przypadkiem wieloryb; wypijają po kilka kwart na dzień z niego lub innych zwierząt morskich tranu i najadają się do syta mięsem wieloryba, jako też psów morskich, ryb, mięczaków; jedzą mech, porost i inne istoty, gotowane, surowe lub wędzone.
Zawsze brudni, zakopceni, utiuszczeni, okryci skórami, w których się roi robactwo, rzadko się kiedy między sobą waśnią, żyją zwykle pełni zadowolenia, w najlepszej harmonii, bardzo przywiązani do swych żon i matek. Nie widać między nićmi ani chorób ani ułomności. Jeżeli żona nie może doczekać się potomstwa ze swym mężem, wolno jej obrać sobie innego między Eskimami, a mężczyźni biorą drugą, trzecią i czwartą żonę, jeżeli z pierwszych nie mają dzieci. Trudno powiedzieć jak ci ludzie mogą znosić mrozy i jak ich oddech i ich wyziewy są ciepłe. Tak zaś przywiązani są do swego kraju, iż umierali z tęsknoty gdy ich przeprowadzono w cieplejsze i żyzniejsze okolice.
Samojedy, Tuuguzy i Kałmuki, Jakuty, Buryaty, z przyczyny zimna które zbytecznie wytęża włókna ich ciała, w skutek wpływu surowego sposobu życia, i zabobonów które wykrzywiają ich wyobraźnią (co szczególniej widzieć się daje na ich mniemanych czarnoksiężnikach) są nadzwyczaj lękliwi i najmniejszym przerażają się przestrachem: krzyknienie niespodziane, świśnienie lub dotknięcie, odejmuje im przytomność i przywodzi ich do pewnego rodzaju wściekłej rozpaczy, którą powodowani chwytają najpierwszą jaka się im nadarzy broń i gotowi zabić zaraz tego który ich przeraził i rozjątrzył. Te spazmatyczne przypadłości bywają nawet podobne do wielkiej choroby, albowiem woń przypalonego rogu, piór i t. p. ulgę w nich przynosi. Osobliwsze te skutki według naszego zdania, pochodzą widocznie z braku i złych pokarmów, w pośród długiej i strasznej zimy, podczas kilkomiesięcznej nocy, z odludności