485
iskra poezyi zapłonęła już była w młodzieńczym jego umyśle, jeszcze OO. Jezuici powołali go wspólnie z ówczesnymi pisarzami do przekładu f^d Horacyueza, które wyszły na widok publiczny w 1773 roku.
Po rozwiązaniu zakonu Kniaźnin pozostał sam, bez żadnej znizkąd pomocy. W owym to czasie mówi o sobie: '
-9SDsa of*su nsuns# juzu - n1 etrw9q«x isb ołn I
Gdy wszyscy mol tam I ta płaczą,
1 'Ja rozblt razem I jeniec, :
Schwycę się deski pchniętej rozpaczą,
I obcy świata młodzieniec 11. d-
-[aisborsso m9wi(lqw boćj og u ■ 'im i wóbuo Jaiwe doeyr
•,, » • . •.* ~ ł * .1 || i 1 ; | I
Wówczasto chciwy ukształcenia zapragnął usilnie dostać się do samego źródła nauk, do biblioteki Załuskich. Tam pracował czas niejaki pod przewodnictwem uczonego Janockiego, tam głęboką nauką starożytnych zwła- * szcza języków, bogacił młody umysł. Łacinę posiadał wybornie; dowodem tego tom wierszy łacińskich wydany w 1781 roku. We francuzkim języku równie prawie był biegłym.
Książę Adam Czartoryski generał Ziem Podolskich oceniając zdolności młodego Kniaźnina, zawezwał go do swego boku, ofiarując mu urząd sekretarza. Wówczasto słodycz, dowcip, a nadewszystko pełen uroku talent młodego poety, uczynił go prawdziwą ozdobą świetnego puławskiego dworu, wepółwalczącego naówczas z warszawskim dworem króla Stanisława.
„Poetów wieku Stanisławowskiego, mówi Brodziński na dwie części podzielićby można. Jedni przeznaczeni losem, lub powołani zdolnościami, mający wziętość u dworu lub udział do czynności obywatelskich, karcili wady i przesądy, obudzali wyższe uczucia, starali się swój naród ku oświeceniu wieku ośmnastego posuwać; inni od snmej natury do tego powołani opiewali tylko tęsknoty młodzieńcze, cnoty rodzinne, łagodne uczucia. Ci jeżeli wieku swego nie posuwają i umysłów do wyższych dążeń nie wznoszą, radzą przynajmniej pokój z losem, sercem, wdrażają do szczęścia, jakie na ziemi osiągnąć wolno. Tacy mnićj mają sławy ale więeój szczerych miłośników. Wady bowiem społeczności z postępem czasu na inne się zamienią uniesienia, okolicznościami wzbudzone ostygną, lub do innych celów się zwrócą; lecz uczucia cichej cnoty, szczęścia spokojnego, wszędzie i zawsze są jedne. Tamtych poetów stolicą była Warszawa, owych Puławy. Tamci otaczali dwór i sejmujących, ci na łonie pięknej, sztuką ozdobnej natury, podzielali zabawy i uprzejmość najdobrańszego towarzystwa. Kiedy Krasicki dowcipnie wyszydzał, Naruszewicz wielbił lub gromił bez miary, Szymanowski spalił w Puławach satyry swoje, owoc pobytu w stolicy. Gdy tamci nasuwali różne zdania względem powszechnego dobra, Karpiński i Kniaźuin głosili tylko żałosne pienia, tchnące czystą miłością.”
Przeszło lat dwadzieścia literackiego Swego zawodu strawił Kniaźnin w Puławach. „Muza jego, Błusznie uważa Brodziński, jest tylko mieszkanką rozkosznych ogrodów puławskich, za które rzadko kiedy przechodzi, i do