467
Jak zorza ogier1 z jej oka,
\ serce jakby cpóka.
• U 1 lW
A jednak poeta kochał, lub-) niekochany* a równając swą kochankę do
księżyca przyświecającego tęsknej Zierńi, jakże tkliwie do niego przemawiał
“odm- >r ‘— > \e~
Czegóż z uśmiechem ku tej dolinie,
Wychyliwszy się z obłoku,
ivn . , soil
Nlzlucj przyzlerasz roślinie
W przyległ'm srając potoku T
r * n. iloj
Ale gdy pyszne zdobisz niebiosa Ziemi swe roniąc słodycze,
Jakaż to piojzę łez rosa 1
Śnieżne spłukała obliczeV
' is i j ag^lfe
Do czegóż moje Igra wejrzenie Nad obłokami jasneui, ~_1° A-Prdźn3 twe chwytam promienie, Xj Ty na niebie, ja na ziemi.
■ lu o»j' .i i pA Mn *Mj -f /
O! zaprawdę w tych krótkich przelotnych słowach,, przebija świat ma rżenia i miłości, cała tęskna i niepojęta dusza poety. ‘
Kniaźnin lubo otoczony skażonym powiewem magnackiego dworu, nigdy przecież pochlebstwem nie splamił swego pióra. Niekiedy wprawdzie składa hołd, ale hołd zasłudze i cnocie, i iukt nie zaprzeczy prawdzie własnych jego słów: t n ,ił i "l
Tę boską lutnię ilekroć mam w ręku Cnocie hołd składne moim zawsze celem.
- — - i i oi ii iinSiltf * aSornT
Jakże on pięknie zachęca młodzią aa do czynnego i pożytecznego życia, jak ponętnie wskazuje ciernistą drogę żywota:
ogol kwoiąo smoin i ■ ; jiirt liH towoir]/'
.i^ssoąo l rjfe w'ounc kwiaty, ani puch łabędź, , ^ ^
i ,<kiW .W*. to''^«ięb'cbol,,torskapębzl, ' ' ao
rt idzlsz tę górę? ku niebn się wznosi Teml cierniami drzeć się na nią trzeba. Tam, na wierzchołka sława clę Ogłosi, A zlamtąd bliżej do nieba.
fsaauuoiw ęndohea , t - Mewlnne rzucaj zabawy. ^ *», 8 ysawioiia
: ?jfu»oiq
* irńvn9 1/n nlfkKll cl A r-tnncl
■3 ÓBWalą ,
: . f iii A
Jakże on pięknio kreśli powołanie człowiek? uia.ejąeego wznieść się nad osobiste widoki: