407
ko to: przepych, miękkość, wyszukane domow'e sprzęty, widowiska, muzykę, malarstwo, budownictwo. Opiekuńczą podała rękę pięknym sztukom, sama się du nich zniżyła i wiele założyła dla nich szkół. Trwoniła skarb publiczny na zabawy, uroczystości, ta jemue przytułki roskoszy, i sądziła że naprawi straty sprzyjaniem roluiczym pomysłom ekonomistów. Ogólny nadzór sztuk pięknych oddala margrabiemu Mariguy, swemu bratu i wzniosła rękodzielnie porcelany i kobierców. Dziwny nadała popęd modzie, najkosztowniejszym ubiorom, a szczególniej zwróciła ich gust ku Anglikom, wiecznym rywalom naszym. Księdza Bernis, swego gołąbka, za jego wierszyki, umieściła w ministerstwie; wreszcie popierała wciskające się w mnóstwo pism, owe antysocyjałne zdania niedowiarków, bo ponieważ zwykle nienawidzimy tego co obrażamy, odpychała więc ową religijną moralność którćj pogwałciła przepisy, a które osławiać za dobry ton poczytywano.
Jakież były takiego postępowania skutki? Prawda że charakter narodu przez to się kształcił, więcej nabył łagodności i tołerancyi pod panowaniem pani Pompadour, ale przy tern wyniszczał się, tracił miłość kraju i stał się na wszystko obojętnym. Zachęcano wprawdzie sztuki, lecz jakiż miano wzgląd w udzielaniu zachęty? Jeżeli nagradzano Woltera , to pewno nie za Henryjadę i Edypa, ale jako autora dwóeh ladajakich oper. Już nie szukano szlachetnych obrazów historycznych, ale utworów rodzajowych malarza Waleau, które wymagają jedynie cierpliwości i rzemieślniczej techniki, albo ubiegano się za lubieżnemi pstrociznami Bouchera. Talenty wielkich artystów poniżano do scen gminnych, do dekoracyi budoarów parkowych w Choizy; Slodz i Pigalle użyci zostali do niegodnych artysty grotesków. Zupełne nastąpiło skażenie smaku; nie widać było wzniosłości duszy, naturalności, naiwnego wyrazu, przystojności ani wielkości; wszystko było wymęczone, dziwaczne, śmieszne, takto zepsucie obyczajów i zdań skaziło wszystkie sztuki rysunku! Same nawet kroje ubiorów pozbawione zostały godności i wdzięku; zdawało się że z góry spłynęło n kczemne skażenie na wszystko. Dla czegóż to nie ma dobrego smaku w sztukach na wystawnych dworach azyjatyckich? Dla tego, że nie ma tam obyczajów; dla tego że tam kobićty biernemi są tylko narzędziami rosko-