83
podobnie jak Beduini, odrzucają cywilizacyją. I tak, Arabowie, od czterdziestu wieków, oddani ciągle pasterskiemu życiu, nie zmienili swych zwyczajów (i). Kiedy się ludzie pomnożą, wtedy ilość bydła chowająca się na zajmowanym przez nich gruncie, nie wystarcza na ich potrzeby; i pomimo wędrówki i rozpraszania się ludności w różne strony, przychodzi nareszcie z czasem do tego, iż zbytnie pomnożeni wziąść się muszą do czynniejszego życia.
Z tein wszystkiem pozostanie zawsze wiele gruntów wcale niedogodnych dla wyższego stanu cywilizacyi ludzi. I tak , niewdzięczna ziemia, albo też zbyt zimny lub zbyt gorący klimat, zmusza wiele ludów do koczowniczego życia; dla tego to Tatar na swym koniu, Arab i Maur na swym wielbłądzie, Lapon ze swym reniferem, Kam-czadal i Jakut ze swym psem, pozostaną na wieki przy swćm pasterskim życiu. Bez tej władzy człowieka nad zwierzętami, państwo jego na ziemi nie może być nigdy doskonałe; jest to wtedy monarcha bez poddanych. Dlatego Amerykanin, nie mający dawnićj domowych zwierząt, wyjąwszy słabego wigonia i dzikiego północnego żubra, nie mógł podnieść się do tego stopnia cywilizacyi na którym stanął człowiek dawnego świata przy pomocy wolu, konia, osła, wielbłąda a nawet słonia. W braku tych szacownych pomocy w rolnictwie i sztukach, nie znal także Amerykanin użytku żelaza, nie posiadał sztuki wydobywania go, nie miał żadnego narzędzia, nie umiał obrabiać drzewa, wyrabiać sobie mnóstwa przedmiotów potrzebnych do wygodnego, ucywilizowanego życia. Dla tego dziki człowiek wrnlał ścinać owocowe drzewo, aniżeli je uprawiać, raczćj zabijać, jak rozmnażać użyteczne zwierzęta; a stąd pozostawał ciągle w barbarzyństwie. Ujarzmiając go Europejczycy przyspieszyli jego cywilizacyją.
Aż do owego czasu widzieliśmy człowieka w stanie niepodległym na ziemi; wszędzie on mieszkał na własnym gruncie; gdyż
(i) Życie pasterskie jest próżniackie i gnnśne, szczególniej u wyznawców Mahometa, a Arabów i Tatarów. Roku 1446 Wenecyjanin Barbaro widział Tatarów Nogajskich w tym samym co dziś' stanie, przeprowadzających się hordami z miejsca na miejsce, na dwukołowych wozach, z rodziną i calem gospodarstwem, w okolicach morza Kaspijskiego, lub stawiających stożkowate namioty z pilśni, z otworem w górze dla ujścia dymu; żyją oni do dziś dnia mleczywem, prosem i końskietn, wędzonem mięsem; za napój sluiy im kwaśne mleko.