Car jedzie metrem 173
Sasziko została wyrzucona, ku wielkiej radości Żeni i Marii, lecz one też na wiele sobie pozwalały. Swanidze wciąż zachowywali się tak, jakby Iosif był dobrotliwym ojcem rodziny, a nie Wielkim Stalinem. Kiedy Stalin zaprosił Swanidzych i Alliłujewów, by zjedli z nim kolację po obejrzeniu Baletu Kirowa, źle wyliczyliśmy czas i przyszliśmy dopiero pized północą, podczas gdy balet skończył się o dziesiątej. Iosif nie lubił czekać. To nazbyt niefrasobliwe stwierdzenie: trudno sobie wyobrazić, by ktoś zapomniał o umówionym spotkaniu i pozwolił prezydentowi Stanów Zjednoczonych czekać dwie godziny. Widzimy tutaj Stalina oczami jego przyjaciół, zanim terror przemienił go we współczesnego Iwana Groźnego: czeka przez dwie godziny z kolacją i gra w Kuncewie w bilard z ochroniarzami! Stalina, z jego poczuciem historycznej i kapłańskiej misji, musiał zastanowić brak szacunku ze strony owych radzieckich arystokratów: w ogóle się go nie bali.
Kiedy wreszcie się zjawili, mężczyźni poszli grać w bilard z obrażonym Stalinem, który zachowywał się uderzająco nieuprzejmie wobec kobiet. Ale po winie rozpromienił się z dumy z powodu Świetlany, powtarzając jej czarujące powiedzonka jak każdy ojciec. Mimo to goście mieli zapłacić za swoje spóźnienie.2
Stalinowi bardzo się spodobała niezaplanowana przejażdżka metrem. Opowiadał później Marii, jak go poruszyła miłość ludzi do swegopizywódcy. Tutaj nic nie było przygotowane ani ustałone z góry. Jak powiedział [...] ludzie potrzebują cara, którego mogą czcić, dla którego mogą żyć i pracować,3 Zawsze uważał, że „ludzie rosyjscy są monarchistami”. W różnych okresach porównywał się z Piotrem Wielkim, Aleksandrem I i Mikołajem I, ale ten syn Gruzji, która przez stulecia była perską satrapią, identyfikował się również z szachami. W osobistych notatkach wymienił dwóch monarchów jako swoich „nauczycieli”: Nadir Szacha, osiemnastowiecznego perskiego budowniczego imperium, o którym napisał: Nadir Chan. Nauczyciel. (Był też zafascynowany innym szachem, Abbasem, który ściął dwóch braci i posłał ojcu ich głowy: „Czy jestem jak szach?” - spytał Berię).
Za swoje prawdziwe alter ego, swego „nauczyciela”, uważał Iwana Groźnego, co powtarzał nieustannie zaufanym towarzyszom, takim jak Moło-tow, Żdanow i Mikojan; podziwiał go za bezlitosną rozprawę z potężnymi bojarami.1 W tym miejscu pojawia się pytanie, jak owi palatyni mogli później twierdzić, że dali się „zwieść” i nie rozpoznali w porę prawdziwej natury
W swoim otoczeniu Stalin, jak wspominał Kaganowicz, nazywał nawet Bucharina „Szujskim”, mając na myśli tak zwanych bojarskich carów po śmierci Iwana. Tak czy inaczej, Stalin porównywał się do Iwana występującego przeciwko swoim bojarom.