Aniołowie 227
Aniołowie 227
A.nioł karzący i ze szkicowników
anioł stróż Herberta
Lisicki, dużo od Herberta młodszy, pierwszy raz usłyszał go czytającego swe wiersze w 1984 r. w kościele na Nowym Mieście w Warszawie. Nie .mógł już wtedy oprzeć się wrażeniu, że wiersze te nie są chrześcijańskie. Herbert - pisze Lisicki -„zmaga się z upadkiem religijnego pojmowania świata”, a w świecie jego poezji „nie ma miejsca jednocześnie dla Boga i człowieka”. Wybrać więc należy to, co przemija, odrzucić to, co wieczne. Nie ma bowiem w poezji Herberta wiary w pojednujące niebo z ziemią wcielenie Chrystusa. „Okrutni i bezwzględni są bogowie Herberta. [...] Jeśli są doskonali, to ich doskonałość przypomina wzniosłe piękno matematycznego równania”. I sprzeciwiał się temu.
Janina Abramowska szczególnie konsekwentne studium poświęciła aniołom w poezji Herberta, tak często w niej się pojawiającym. Herbert - twierdzi ta uczona - odrzuca dualistyczny podział na odwieczne zło walczące z równie odwiecznym dobrem. Przyjmuje jedną hierarchię bytów: od Boga, poprzez duchy (anioły), człowieka, zwierzęta, rośliny po kamienie. Ale ta hierarchia nie jest zarazem hierarchią wartości. Najlepszy na tej drabinie jest dla Herberta człowiek, on jeden bowiem potrafi współczuć. Wszystko, co nadludzkie, jest nieludzkie, obojętne wobec pojedynczego losu ludzkiego, bardziej niż człowiek względem zwierzęcia, może aż tak obojętne, jak człowiek wobec minerału. Ludzie dla aniołów to tylko „beczące stado dwunogów”. Anioły należą do nieludzkiego, są nieśmiertelne, niepodatne na cierpienie. To nieskażone uczuciem intelekty -chłodne i wrogie. Dobry jest jedynie anioł uczłowieczony poprzez picie ludzkiej krwi albo przez cierpienie, albo przez rubaszny tryb życia - wtedy jednak przestaje być aniołem. Nie ma u Herberta aniołów stróżów opiekujących się człowiekiem, przeprowadzających bezpiecznie dziecko chwiejną kładką nad rwącym poto-