NARODZINY TERRORU
„nieczajewców". Tak więc Nieczajew dobrze się napracował. Stworzył organizację, ale cała działalność „Zemsty Ludu" sprowadziła się do zemsty na bezbronnym studencie.
Dostojewski dowiedział się o tym z gazety „Moskowskije wiedomo-sti". Łapczywie czytał za granicą prasę rosyjską. W dodatku tuż przed wydarzeniami do Drezna, gdzie mieszkali podówczas Dostojewscy, przyjechał brat Ani - student Piotrowskiej Akademii Rolniczej, przyjaciel zabitego studenta Iwanowa.
Dostojewski był wstrząśnięty. Odżyła przeszłość. Niegdysiejszy członek kółka pietraszewców wspominał tajne stowarzyszenie, krwawe rozmowy z pięknym Nikołajem Spieszniewem, władzę, jaką ten „Mefi-stofeles" nad nim posiadł. I Dostojewski z przerażeniem napisał:
Nie, Nieczajewem prawdopodobnie nie mógłbym się nigdy stać, ale niecza-
jewcem... za to nie mógłbym ręczyć... w dniach mojej młodości.
I ta wizja - on wśród zabójców, którzy uwierzyli biesowi - prześladowała go. I zamyślił powieść. Będzie ona nosiła tytuł Biesy.
W tym czasie Nieczajew był już daleko. Gdy sądzono członków jego organizacji, owych niedawnych poczciwych prowincjuszy przemienionych w krwawych zabójców, Nieczajew zbiegł z Moskwy do Sankt Petersburga. Tutaj wystarał się o paszport i w grudniu 1869 roku przekroczył granicę, pozostawiając na łasce losu nieszczęsnych aresztowanych towarzyszy. Wszak zgodnie z Katechizmem byli rewolucjonistami drugiej kategorii, kapitałem wykorzystanym przez niego dla rewolucji.
Według słów Nieczajewa, dowiedziawszy się o jego przyjeździe, Bakunin tak podskoczył ze szczęścia, że „omal nie przebił sufitu swą starą głową".
Szczęście okazało się jednakże krótkotrwałe. Już wkrótce Bakunin poznał prawdę. Ujawnił mu ją Piotr Ławrow, jeszcze jedna postać, która wywarła ogromny wpływ na losy Rosji. Ten carski pułkownik, profesor matematyki, redaktor Słownika encyklopedycznego, został oddany pod sąd wojskowy za przynależność do „szkodliwego kierunku Czernyszewskie-go". Wydalono go z Petersburga, ale z zesłania uciekł za granicę.
Na emigracji Ławrow przebywał w Paryżu, przeżył tam Komunę Paryską, przyjaźnił się z komunardami. Po upadku Komuny podążył do Londynu, gdzie, oczywiście, zbliżył się do Karola Marksa, wstąpił do Międzynarodówki i opowiedział Bakuninowi oraz innym emigrantom całą prawdę o Nieczajewie. Bakunin dowiedział się, że żadnej tajnej organizacji, która jakoby ogarnęła całą Rosję, nie było. Stworzona została tylko
253