RODOWÓD BOHATERA
- całe to połyskujące złotem i drogimi kamieniami towarzystwo popłynęło w stronę Kronsztadtu. Jednak wielka prababka Aleksandra wszystko już przewidziała - Kronsztadtem zdążyli zawładnąć jej zwolennicy. Żołnierze z murów twierdzy zażądali, by prawowity cesarz odstąpił od niej. Piotr od razu upadł na duchu i zaszlochał.
Stary feldmarszałek Miinnich, oburzony do żywego, zawstydza go: - Czy Wasza Cesarska Mość nie jest zdolny umrzeć jak cesarz w obliczu swych wojsk? Jeśli lękacie się ciosu szabli, weźcie do ręki krucyfiks, a oni nie poważą się was tknąć (pisał współczesny świadek).
Car jednak nie chciał umierać, więc pokornie się poddał! Katarzyna zamknęła małżonka w uroczym dworze Ropsza. Zachowała listy aresztowanego cesarza z miejsca zesłania. Przeczyta je później jej prawnuk. W listach tych władca Rosji błagał, aby zezwolono mu wypróżniać się bez asysty strażników, „najuniżeniej prosił o pozwolenie na spacer"... Swoje listy do żony, pruskiej księżniczki, która uzurpowała sobie tron jego przodków, podpisywał z uniżonością - „Pani sługa Piotr". Katarzyna jednak nie odpowiadała, czekając najwidoczniej, kiedy nadzorcy więzienia domyślą się, w jaki sposób należy zakończyć tę rewolucję galantów. Nadzorcy domyślili się.
Aleksiej Orłów, rodzony brat kochanka Katarzyny, liczący sobie dwa metry wzrostu olbrzym ze szramą przez cały policzek, podał wczorajszemu cesarzowi puchar z winem i trucizną. Nieszczęśnik wypił, a w jego żyłach natychmiast rozlał się płomień. Wzbudziło to podejrzenia cara, który odmówił wypicia następnego kielicha. Użyto jednak przemocy, a on bronił się. W tej okrutnej walce, żeby zagłuszyć jego krzyki, został przewrócony na ziemię, ktoś chwycił go za gardło. Ponieważ jednak bronił się ze wszystkich sił wypływających z ostatecznej determinacji, a starali się go nie zranić... [przecież później trzeba było wystawić na widok publiczny jego ciało - E.R.], zarzucili więc rzemień karabinu na szyję cesarza. Aleksy Orłów kolanami przycisnął mu pierś i zatamował oddech; w ich rękach oddał ducha - opisywał jeden ze współczesnych.
W Petersburgu ogłoszono, że car „zmarł wskutek kolki hemoroidal-nej". W Europie zdanie tó stało się przysłowiowe. Gdy w latach późniejszych Katarzyna zaprosiła do Petersburga d'Alemberta, słynny francuski encyklopedysta nie przyjął zaproszenia. Napisał wtedy do Woltera: „Cierpię na hemoroidy, w Rosji zaś, jak wszystko na to wskazuje, choroba ta jest śmiertelna".
W odwecie losu prababka Aleksandra będzie umierać żałośnie. Ataku dostała w toalecie, służba z trudem ją stamtąd wywlokła. Ciało jej było ciężkie, a służący zestarzeli się wraz z nią.
27