,Zajadły jak pies”: Żdanow i oblężenie Leningradu 387
Hitler, zamierzając zadać decydujący cios, rzucił swoje czołgi do operacji „Tajfun”, wielkiej ofensywy na Moskwę. Kolumny pancerne Guderiana zaskoczyły, a następnie oskrzydliły wojska Frontu Briańskiego w momencie, gdy Stalin przyjmował lorda Beaverbrooka, kanadyjskiego magnata prasowego i członka brytyjskiego Gabinetu Wojennego, oraz Averella Har-rimana, przystojnego, szczupłego prezesa zarządu i dziedzica wielkiej spółki kolejowej i amerykańskiego wysłannika, którzy przyjechali negocjować warunki pomocy wojskowej dla walczącej Rosji.
Dwaj plutokraci obserwowali, jak Stalin odgrywa rolę łaskawego gospodarza w obliczu nadciągającej katastrofy. „Stalin był bardzo niespokojny, przechadzał się i bez przerwy palił, a my odnieśliśmy wrażenie, że żyje w ogromnym napięciu” - wspominał Beaverbrook. Stalin, jak zwykle, był na przemian grubiański i czarujący, szkicował wilki w swoim notesie, a w pewnym momencie odrzucił na bok nie otwarty list od Churchilla i zawołał:
- Miałkość waszych propozycji pokazuje wyraźnie, że pragniecie klęski Związku Radzieckiego.
Był „blady, zmęczony [...] niemal wycieńczony”. 1 października, kiedy Front Moskiewski się załamywał, Stalin wydał w Wielkim Pałacu na Kremlu huczny bankiet. O 19.30 setka gości zgromadziła się w osiemnastowiecznej Sali Jekatierynowskiej, z krzesłami i kanapami opatrzonymi monogramem Katarzyny Wielkiej, ścianami obitymi zielonym jedwabiem, i ze starymi portretami w złoconych ramach. Tuż przed ósmą rosyjscy goście zaczęli spoglądać niespokojnie na wysokie, złocone drzwi i o pełnej godzinie zapadła cisza, gdy Stalin w bluzie, która „zdawała się wisieć na jego wychudzonym ciele”, przeszedł wolno wzdłuż szeregu zebranych.
Przy obiedzie usiadł pomiędzy dwoma kapitalistami, z Mołotowem na swoim zwykłym miejscu naprzeciwko niego i, nieco dalej, Woroszyłowem i Mikojanem, który odtąd miał prowadzić negocjacje w sprawie zachodniej pomocy.1 Kiedy kelnerzy roznosili przystawki, kawior i zupę, ryby, pieczonego prosiaka, kurę i dziczyznę, lody i ciastka, a także szampana, wódkę, wino i armeński koniak, Stalin wzniósł toast za zwycięstwo, po czym pałeczkę przejął Mołotow. Nim przyjęcie dobiegło końca, spełniono łącznie trzydzieści dwa toasty. Kiedy Stalinowi spodobał się jakiś toast, klaskał w ręce, zanim wypił, ale zabawiał gości rozmową, gdy inni przemawiali. Pił nieprzerwanie
Nawet Stalin przyznał, że zachodnia pomoc zdecydowanie wsparła jego wysiłek wojenny. Mikojan meldował mu szczegółowo o wszystkich dostawach docierających albo drogą lądową przez Iran, albo konwojami do Archangielska. Sytuacja była tak krytyczna, że w listopadzie 1941 roku Stalin zsumował czerwonym ołówkiem liczbę samolotów (432) w notatkach Mikojana.