RODOWÓD BOHATERA
i udziałem w spisku. W 1819 roku oznajmił wprost bratu Konstantemu: „Muszę ci wyznać, że jestem zmęczony i nie mam sił 'dźwigać ciężaru władzy". Oznaczało to, że Konstanty (kolejny według starszeństwa) winien przejąć koronę.
Konstanty kochał zamordowanego ojca, był do Pawła podobny - miał równie zadarty nos i duże niebieskie oczy. Był też równie nieobliczalny i zawzięty w gniewie. Nigdy nie zapomniał tamtej strasznej marcowej nocy. Od razu po zamordowaniu cara do pokoju Konstantego przyszedł niedawny kochanek jego babki, książę Platon Zubow. Książę spał, ale Zu-bow brutalnie zdarł z niego kołdrę i bez żadnych wyjaśnień kazał się ubierać. Konstanty myślał, że prowadzą go na śmierć. Został przewieziony jednak z Zamku Michajłowskiego do Pałacu Zimowego, gdzie spiskowcy obwołali carem jego brata Aleksandra.
Konstanty powiedział wówczas do Sabłukowa z gwardii konnej:
- Mój brat może sobie teraz panować, jeśli mu się to podoba. Gdybym jednak to ja miał objąć tron, odmówiłbym.
Tron splamiony krwią ojca przerażał go. Potem na propozycję brata Konstanty odpowiedział z miejsca, że gotów jest prosić go o posadę drugiego kamerdynera, byle tylko nie zasiąść na tronie! Skwapliwie też napisał oficjalną abdykację: „Nie czuję w sobie ani dość talentów, ani sił, ani ducha...".
Kolejnym wedle starszeństwa był Mikołaj, ojciec Aleksandra II.
Mikołaj wielbił zwycięskiego cesarza Napoleona i szanował Konstantego. Na cześć starszych braci nadał własnym synom imiona Aleksander i Konstanty.
Mikołaj nie przygotowywał się jednak do objęcia tronu, ćwiczono go tylko w musztrze wojskowej, w czym osiągnął znakomite wyniki. Mikołaja w dużej rodzinie Romanowów uważano za żołdaka. Co jednak niebezpieczniejsze, za żołdaka uważała go jego potężna gwardia. W gwardii służyło wówczas wielu stołecznych intelektualistów, wśród których modne było „uważać Mikołaja za żołdaka". Car Aleksander rozumiał więc, jak niebezpieczny dla Mikołaja jest tron.
Nie było jednak wyjścia i cesarz Aleksander I udał się do ojca naszego bohatera. Car nie wdawał się w dyskusję, ale po prostu oznajmił bratu swą wolę: po jego śmierci tron winien objąć Mikołaj.
Dodał jednak:
- Może się to stać o wiele wcześniej. Coraz częściej myślę o zdjęciu z siebie obowiązków i ucieczce od świata. Europie potrzebni są młodzi monarchowie, ludzie w pełni sił i energii, a ja już taki nie jestem.
Mikołaj, podobnie jak Konstanty, przerażony był tym, że zaproponowano mu koronę.
35