26 Akt pierwszy
pierwszy huzar. Hej, obwiesiu, twoje zdrowie! żołnierz. Dziękuję najpiękniej, w międzyczasie popilnuję wam koni.
drugi huzar. Ależ ten człowiek szybko biega! Dobrze, że granica nie jest daleko, bo inaczej byłaby to pieska służba. pierwszy huzar. No, musimy chyba wracać. Adieu, dezerterze! Powodzenia w dalszej drodze.
Wsiadaję na konie i odjeżdżają karczmarz. Czy tu zostaniecie?
żołnierz. Nie, pora na mnie, muszę się przecież zaciągnąć do wojska u hercoga w sąsiedztwie. karczmarz. Proszę zajrzeć, gdy znowu zdezerterujecie. żołnierz. No pewnie! - Bądź zdrów.
Podają sobie ręce, żołnierz i goście wychodzą, Karczmarz wchodzi do wnętrza domu. Kurtyna
Fischer. Coraz bardziej zwariowane. Czemu ma służyć ta ostatnia scena?
leutner. Zupełnie niczemu, zupełnie zbyteczna. Tylko po to, żeby wprowadzić więcej bezsensu. Kota straciliśmy zupełnie z oczu, nie mamy w ogóle stałego punktu oparcia. schlosser. Czuję się zupełnie, jakbym był pijany. muller. W jakiej epoce może to się dziać? Ci huzarzy to najwyraźniej jakiś nowszy wynalazek.
schlosser. Nie powinniśmy na to się zgodzić i trzeba by porządnie potupać. Zupełnie nie wiadomo, o co w tej sztuce chodzi.
Fischer. I żadnej miłości! Nic tu nie ma dla serca i fantazji. leutner. Jak tylko się jeszcze raz wydarzy coś podobnie zwariowanego, to ja mówię, będę tupał. wiesener do swojego sąsiada. Mnie ta sztuka się podoba. sąsiad. Bardzo ładna, w rzeczy samej, bardzo ładna, duży talent ten poeta - bardzo dobrze naśladuje Czarodziejski f1 e t1.
wiesener. Szczególnie podobali mi się huzarzy. Rzadko mają odwagę w teatrze, by wprowadzać konie na scenę - ale dlaczegóż nie? Mają często więcej rozumu niż ludzie. Wolę już oglądać dobrego konia, niż niektórych ludzi w tych nowych sztukach.
sąsiad. W Murzynach Kotzebue'3 koniem jest jednak tylko jeden z Murzynów.
wiesener. Wie pan może, z jakiego regimentu byli ci huzarzy?
sąsiad. Nawet nie zdążyłem się przyjrzeć. Szkoda, że tak szybko poszli, chciałbym obejrzeć kiedyś całą sztukę pełną huzarów - bardzo lubię kawalerię.
leutner do Bóttichera. Co pan na to wszystko powie?
BÓTTICHER19. Wciąż muszę podziwiać znakomitą grę aktora przedstawiającego kota. Co za studium! jaka wrażliwość! jaka obserwacja! jaki wygląd!
schlosser. To prawda, wygląda bardzo naturalnie, jak duży kocur.
BÓTTiCHER. Proszę zwrócić uwagę na jego maskę, którą nazwałbym chętnie całym jego wyglądem, bo tak odmienił swoją rzeczywistą postać, iż jest to bardziej adekwatne wyrażenie.
|S W Murzynach Kotzebue... - aluzja do sztuki Augusta Kotzebue Murzyńscy niewolnicy (Die Negersklaven) wystawionej w Lipsku i Wiedniu w roku 1796. Najpierw wyśmiewa Tieck skłonność Kotzebue do umieszczania akcji swoich dramatów w egzotycznych krajach, ale wyszydza też nową modę nagminnego wprowadzania koni na scenę. Niektóre teatry we Francji (Cirque Olympic) i w Anglii wręcz nastawione były na popisy sceniczne z udziałem koni. Tieck w czasie pobytu w Anglii w roku 1817 był w takim teatrze i w satyryczny sposób opisał końskie wyczyny na scenie (zob. Kónigder Romantik. Das Lehen des Dichters Ludwig Tieck in Briefen, Selbstzeugnissen und Berichten, vorgestellt von Klaus Giinzel, Beriin 1981, s. 328).
Botticher... Karl August Bóttiger (1760-1835) - wpływowy krytyk teatralny i literacki o konserwatywnych (klasycystycznych) poglądach. Bóttiger był wielbicielem Ifflanda jako aktora i poświęcił jego grze na scenie obszerne apologetyczne studium - Entwicklung des Ifflandischen Spiels in 14 Darstellungen aufdem weimarischen Hoftheater im Aprilmonat 1796 (Rozwój gry Ifflanda w czternastu przedstawieniach w teatrze dworskim w Weimarze w kwietniu 1796). Wypowiedzi Bóttigera w sztuce Tiecka są parodią stylu jego recenzji - a sam Kot w butach może być interpretowany jako pamfłet wymierzony w Ifflanda i Bóttigera. Bóttiger użył sformułowania, że Iffland w jednej z ról gra podobnie jak groźnie mruczący, to znów przymulający się kot. Ocena ta stała się w pewnym sensie (co potwierdza w swoich wspomnieniach sam Tieck) inspiracją do napisania całej sztuki teatralnej - stworzonej jakoby specjalnie dla Ifflanda (parodiującego samego siebie).
Czarodziejski flet... Opera Mozarta Czarodziejski flet wystawiona została w Berlinie po raz pierwszy w roku 1794 i cieszyła się wielkim powodzeniem.