741
ROZDZIAŁ 12. WRAŻLIWOŚĆ ESTETYCZNA
Oj, vyzvoły, Boże, nas vsich, bidnych nevolnykiv z t'aż-koj n e v o 1 i, z viry busurmenśkoj, na j asni zori, na ty chi vody, u kraj resełyj, u myr chryśćenyj!Vysłuchaj, Boże, u prośbach śćyrych, u neśćasnych mołytvach nas, bidnych nevolnykiv! — Co prawda mógłby kto wskazać, iż przytoczonej modlitwy — z racji owej wzmianki o gwiazdach — nie mógł chyba ułożyć chłop, lecz raczej musiał to uczynić co najmniej półinteligent ukraiński. Zamiast z nim polemizować, przytoczymy zapisane przez M. Gładysza, bezwzględnie autentyczne wyznanie górala-rzeźbiarza, Pawła Sidziny z Brennej na Śląsku, które zdradza o wiele jeszcze więcej wrażliwości na piękno przyrody od ukraińskiej modlitwy: „Najlepiej inisię rzeźbi — mówił ów góral1 — zimową porą. Nadworze jest szpetnie, zimno, świat leży jak we śnie... Nakładzie się wtedy (drew) na nalepę, a ogień trzaska; — i tak się dobrze przypomina, jako to lato przyjdzie, 'wieczór, ciepło, cichuśko, jasno: można sobie lec na trawie i patrzeć w gwiazdy. A kiedy się tak rozmaicie przypomina, zaś wiater zacznie huczeć, wichura -drzewa łamać, to mnie zawszeciągnie, aby wszystko ozdabiać na stary sposób". — Jak widać, gwiazdy świecące na niebie w ciche, ciepłe, letnie wieczory ciągną ku sobie nie tylko nasze spojrzenia,
W związku ze wszystkim, o czym wyżej, nie podobna też uznać, aby określniki: jasny, cichy, wesoły, w ustępie cytowanej przed chwilą ukraińskiej modlitwy, mówiącym o gwiazdach, wodach i kraju, miały być do cna konwencjonalne. Tak mogą sądzić tylko ci spośród etnografów czy historyków literatury, co z ludem nie przestawali lub którym cały skład duchowego życia ludu jest w gruncie rzeczy niemal zupełnie obcy. Podobnież na pewno nie był konwencjonalny — w chwili powstania danego utworu — na przykład zwrot polskiej pieśni ludowej o kwiecie, co „wesoło zawoniał"2 itd.
Niektóre porównania czy zestawienia w pieśniach słowiańskich są przeniknione tak głębokim i subtelnym, choć może nie zawsze uświadomionym odczuciem piękna przyrody, że wprost zadziwiają (ob. np. utwory podane w § 882). A nie chodzi tu bynajmniej o zjawiska związane z wyższą oświatą. Właśnie — całkiem przeciwnie! najwięcej ich jest w poezji ludowej stron najbardziej zapadłych; tam zaś, gdzie oświata szerszym strumieniem zalewa wsie, wewnętrzny uczuciowy stosunek chłopstwa do przyrody zostaje rozluźniony lub zerwany, zaś w poezji miejsce prostych, szczerych, choć bardzo nieraz naiwnych wyrazów odczucia piękna otaczającego świata zajmują ba-
Całe jego powiedzenie podaję tu w tłumaczeniu na język półliteracki.
a Jakem, Maryś, twój dom mijał, j Rozwijał się karafijoł, | Zawoniał wesoło, | Serce moje płakało itd. (Zapisałem w r. 1909 we wsi Mników pod Krakowem).