H
S'T'EVE SMITH, JOHN BAYUS
iV polityki światowej, ale także tożsamości i interesy za podlegające zmianie. Tak więc Iwiordzenic o niezmienności polityki światowej jest fundamentalnym błędem, a pozornie „naturalno" struktury, procesy, tożsamości i interesy obecnie widoczne w polityce światowej mogą się w przyszłości zmienić. Zaprzeczenie tego faktu jest samo w sobie działaniem politycznym.
Wspomniane wyżej teorie, z konstruktywizmem zdobywającym popularność od połowy lat 90., zdominowały postrzeganie polityki światowej. W latach 80. zaczęto mówić
0 tym, że trzy teorie: realizm, liberalizm i marksizm, wpisują się w tzw. debatę między-paradygmatyczną (inter-paradigm debate). Konkurencyjne teorie (określane za wpływowym filózofem nauk ścisłych Thomasem Khunem - paradygmatami), starając się opisać rzeczywistość, prowadzą do dyskusji, w której jakoby można odnaleźć „prawdę”. Na pozór każda z nich wydaje się właściwie analizować pewne aspekty polityki światowej. Kusząca próba połączenia ićh w jedną ogólną teorię okazuje się jednakże nie tak prostym rozwiązaniem. Dzieje się tak dlatego, że owe cztery teorie nie są różnymi wersjami opisu jednej rzeczywistości; wręcz odwrotnie - każda opisuje inny świat. Poza tym, że - co oczywiste - każda skupia się na odmiennych elementach polityki światowej (realizm na stosunkach siły między państwami, liberalizm na znacznie szerszym spektrum interakcji między państwami oraz aktorami niepaństwowymi, marksizm na procesach gospodarki światowej, a konstruktywizm na wyjaśnieniu rozwoju procesów
1 struktur społecznych), ich założenia sięgają znacznie dalej. Każda teoria uznaje, że analizuje najistotniejsze cechy polityki światowej i swą wersję uważa za najlepszą, co prowadzi do rzeczywistej debaty między nimi. Bliższe przyjrzenie się ich założeniom ukaże, jak niełatwo połączyć ich wybrane elementy w jedną całość. Dla marksistów zachowanie państwa jest determinowane siłami klasowymi, które dla realistów w żaden sposób na państwo nie wpływają. Konstruktywiści sugerują płynność rzeczywistości oraz zmienność jej zasad, z czym nie mogą się zgodzić zarówno realiści, jak i marksiści. Widzimy zatem, że cztery główne teorie to faktycznie cztery różne wersje rozumienia polityki światowej, a nie częściowe jej zbiory. Nie ma między nimi zgody co do tego, czym jest „polityka światowa”.
Podobnie każda z głównych teorii na swój sposób tłumaczy globalizację, ale żadna nie odpowiada, naszym zdaniem, na wszystkie istotne pytania. W istocie postrzegają ją one zupełnie odmiennie. Nie będziemy tutaj propagować żadnej z nich, gdyż celem książki jest prezentacja różnych ram konceptualnych, za pomocą których możemy ujmować globalizację. Poniżej streścimy poglądy owych teorii w tej materii, a następnie przejdziemy do analizy początków globalizacji oraz wymienimy zalety i słabości wyjaśniania współczesnej polityki światowej przezjej pryzmat.
1. W teorii realistycznej globalizacja nie zmienia najistotniejszej cechy polityki światowej, czyli terytorialnego podziału świata na państwa narodowe. Jakkol-
wiek zacieśnienie powiązań gospodarek i społeczeństw czyni je coraz bardziej od siebie zależnymi, nie można tego samego powiedzieć o systemie państw. Państ wa zachowują suwerenność, a globalizacja nie kończy walki o władzę polityczną pomiędzy państwami ani też nie niweluje znaczenia groźby użycia siły oraz równowagi sił. Wpływa ona, i owszem, na życie społeczne, ekonomiczne i kulturalne, nie przenika jednak do międzynarodowego systemu politycznego państw.
2. Odmienne stanowisko liberałów nie powinno nikogo zaskoczyć. Globalizacja to w tej teorii produkt końcowy długotrwałego procesu transformacji polityki światowej. Jest ona również najlepszym dowodem na nieprawdziwość tez stawianych przez realistów, gdyż ukazuje osłabienie centralnej roli państwa, którego miejsce nierzadko zajmują inni aktorzy. Liberalizm interesuje się szczególnie rewolucją technologiczną i komunikacyjną, których rezultatem jest globalizacja. Wzmożone powiązania między społeczeństwami napędzanymi przez gospodarkę i technologię diametralnie zmieniają rodzaj stosunków w polityce światowej. Państwa przestały być zamkniętymi podmiotami (jeśli w ogóle kiedykolwiek nimi były), tworząc świat przypominający gęstą pajęczynę powiązań, w niczym niepodobną do modelu opartego na państwach (realizm) czy klasie (marksizm).
3. Z perspektywy teorii marksistowskich globalizacja jest tylko pozorem. Zjawisko to nie jest niczym nowym, lecz tak naprawdę ostatnim etapem rozwoju międzynarodowego kapitalizmu. Nie oznacza bynajmniej zmiany jakościowej w polityce światowej, nie podważa również wszystkich dotychczasowych teorii i pojęć. To fenomen napędzany przez siły cywilizacji zachodniej, sprzyjające dalszemu rozwojowi międzynarodowego kapitalizmu. Wbrew pozorom, nie ujednolica rzeczywistości, ale pogłębia dalej różnice między centrum, półperyferiami i peryferiami.
4. Zdaniem konstruktywistów, globalizacja jest przedstawiana jako siła zewnętrzna oddziałująca na państwa, na którą politycy, jak sami twierdzą, nie mają wpływu. Stanowisko takie ma, według konstruktywistów, charakter polityczny, ponieważ pozwala im na uniknięcie odpowiedzialności. Winą za tę sytuację obarczają „stan tego świata”, nie uznając możliwości okiełznania czy choćby wpływania na kształt zjawisk globalizacji. Konstruktywiści zachęcają do kształtowania globalizacji i wykorzystania szans przez nią stwarzanych, szczególnie, do kreowania ruchów społecznych łączących narody dzięki nowoczesnym technologiom komunikacji, takim jak Internet.
Mamy nadzieję, iż pod koniec lektury tej książki Czytelnik będzie mógł odpowiedzieć na pytanie, która z teorii najlepiej - jeśli któraś w ogóle - wyjaśnia globalizację. Część drugą poświęcimy wyłącznie dokładniejszemu przedstawieniu głównych tez każdej z teorii. Opiszemy także inne podejścia wyjaśniające globalizację, a nienależące do dominującego nurtu dyscypliny SM. W tym miejscu pragniemy jednakże ponownie podkreślić, że teorie nie ilustrują „prawdy”. Innymi słowy, postrzegają one globalizację w odmienny sposób, dlatego źe każda a priori zakłada, które z wydarzeń polityki światowej są najważniejsze. Z tego względu niemożliwa staje się próba odpowiedzi na pytanie, która z teorii jest bardziej „prawdziwa” czy „poprawna” niż pozostałe.