zgody i wiedzy sejmu, a na zaaprobowanie przez sejm takiego planu potrzeba również czasu.
Jednakże król, mimo że uznał część argumentów za słuszne, nie zgadzał się z odkładaniem planów wojennych bez względu na istniejące przeszkody.
— Wykazałeś waszmość sporą wiedzę o tym przedmiocie — powiedział wreszcie — ale nie potrzeba mi czekania i rozkładania na części, lecz żołnierzy i pieniędzy. Pieniądze otrzymamy z Wenecji, a żołnierzy przygotuje hetman. Za mało ducha wojennego wykazujesz waszmość, pomyśl o ojcu, który całe życie na polach bitewnych przebywał, a i politykiem był wytrawnym. Wydaje się, że tylko to ostatnie odziedziczyłeś po nim.
Po tej nocnej rozmowie król postanowił nie obdzielać Gosiewskiego chorążostwem litewskim, jak było to już prawie ustalone, ale tylko niższym urzędem stolnika litewskiego.
Opinia kanclerza była nieco inna niż królewska. Gdy kanclerza po wyjściu Gosiewskiego zapytał król, co sądzi o młodym dworzaninie — ten odpowiedział:
— Widać nie lęka się szczęku oręża, ale i pokój umie sobie cenić.
W trakcie intensywnych przygotowań króla do woiny z Turcją nastąpił przyjazd do Warszawy Marii Ludwiki. Uroczysty wjazd nowej królowej do stolicy odbył się 10 marca 1646 roku. Podczas ceremonii ślubu król był w złym humorze. Gdy podeszła doń Maria Ludwika, prowadzona przez dostojników, spojrzał na nią niechętnie i powiedział dość głośno do posła francuskiego, tak że Gosiewski stojąc w gronie dworzan słyszał wyraźnie jego słowa:
— To więc ta piękność, o której tyle opowiadaliście mi cudów?
Słowa te zmieszały królową i doprowadziły do łez. Aby je ukryć, padła na kolana i ukryła twarz, całując mężowską rękę. Po ceremonii ślubu wszyscy obecni w katedrze udali się na Zamek, gdzie wygłoszono mowy okolicznościowe i rozpoczęto weselną ucztę. Hucznie bawiła się stolica w dzień królewskiego ślubu i przez następny tydzień. Festyny, maskarady i sztuczne ognie nadawały Warszawie swoistego uroku. Za przykładem królewskim zawiązało się tego weselnego tygodnia wiele par spośród dworzan i panien z orszaku królowej. Wincentego również oczarowały czyjeś piękne oczy. Ale dopiero wtedy, kiedy wypogodzi się polityczne niebo po wielu burzach, jakie przejdą nad Rzecząpospo-litą — pojmie za żonę dworkę królowej — Magdalenę Konopacką.
Potem — kiedy przyszły powszednie dni — Gosiewski rozmyślając nad planem wojennym króla przypuszczał, że zaślubienie młodej królowej odwiedzie Władysława IV przynajmniej
15