rami i kozakami. Wtedy Stanisławowi Mokro-nowskiemu i Eustachemu Sanguszce udało się nie tylko powstrzymać zmykające „towarzystwo” wraz z pocztowymi, lecz także zawrócić ich z prawdziwą furią na jazdę nieprzyjacielską. Wycięto ją niemal w pień. Na koniec trzecim faktem była jawna niesubordynacja generała, który nie ruszył się z miejsca, wbrew rozkazowi. Toteż Tadeusz Kościuszko pisał pod świeżym wrażeniem: „Gdyby nie błąd jednego generała (Mikołaja Czapskiego — M. Ch.), zbilibyśmy na pieprz nieprzyjaciela”.
Książę Poniatowski, choć bitwa była wygrana, a generał Marków się wycofał, bojąc się okrążenia przez główne siły generała Kaehow-skiego, zarządził odwrót.
Po Boruszkowcach „lwy” regimentu imienia królowej Jadwigi pod Zieleńcami niepięknie się spisały, choć tym razem strata była niewielka — dwudziestu czterech zabitych i zaginionych oraz dziesięciu rannych. Kompromi-tująco wyglądało też zużycie amunicji: tam 6720 strzałów, tutaj tylko 1200. 24 czerwca batalion liczył już tylko 384 żołnierzy.
Chrzest ogniowy Bogusławskiego jako świ -żo mianowanego podchorążego nie był więc zbyt chwalebny. Lecz przynajmniej powąchał prochu i poznał grozę bitwy. Dla uczoa .na sukcesu pod Zieleńcami — pierwsze po latach zwycięstwo nad renomowaną armią — król
&
Stanisław Poniatowski ustanowił order Virtu-ti Militari.
Kontynuując odwrót wojsko koronne dotarło do linii Bugu. Tu na doskonale umocnionej przez Tadeusza Kościuszkę pozycji jego dywizja (5300 ludzi, 10 dział) pod Dubienką przez pięć godzin skutecznie odpierała 18 lipca natarcie główne] masy wojsk generała Michaiła Kachowskiego (25 tys. żołnierzy i 56 armat).
Bitwa pod Dubienką stanowi najpiękniejszą bodaj kartę naszej armii w 1792 roku. Zasłużył się wódz małej dywizji, znakomity, jak się okazało, nie tylko w roli inżyniera wojskowego, ale także jako świetny taktyk. Spisały się jak najlepiej twardą obroną, celnością strzałów i piechota, i szczupła artyleria. Zawiodła tylko jazda szlachecka — cała brygada kawalerii narodowej haniebnie opuściła pole bitwy. Udział Bogusławskiego w bitwie pod Dubienką, zanotowany w jego stanie służby, musiał zatrzeć wspomnienia o epizodzie pod Borusz-kowcami i niesławie rozproszenia pod Zieleńcami.
Choć przeciwnik ostatecznie sforsował Bug, to jednak drogo za to zapłacił. Szedł wciąż naprzód, lecz z coraz większą trudnością. Tymczasem, rzecz szczególna, dywizje koronne gdy stanęły na rdzennie polskiej ziemi, były lepsze, bardziej doświadczone, niż na początku działań wojennych. Nabrały spoistości, wiary we własne siły, ufności do dowódców. Niepowodzenia
17
2 — General Ludwik Bogusławski