oficerów. Za tą świtą maszerował najbardziej zasłużony w bojach z kapelą i sztandarem — 2 pułk piechoty, a na jego czele kompania kapitana Ludwika Bogusławskiego. Dopiero za tym pułkiem maszerowały pułki piechoty, jazdy i artyleria. Teraz ludność Warszawy gorąco witała zwycięzców, na których — po przedefilowaniu ■—■ czekała w koszarach uczta. Później przyszły szare, żmudne dni. Ponownie zabrano się do intensywnego fortyfikowania Modlina (1811 rok). Kilkanaście tysięcy żołnierzy i robotników cywilnych pracowało pod kierunkiem inżynierów. W letnie upały i jesienne szarugi warunki pracy były bardzo ciężkie. Żołnierze nocowali w skleconych naprędce szałasach, szwankowało wyżywienie. Ze względów oszczędnościowych bowiem obniżono racje żywnościowe! Zaczęły się szerzyć choroby zakaźne: „zgniła gorączka”, jak wtedy nazywano tyfus, biegunka i szkorbut spowodowany awitaminozą. Ciężko pracujący żołnierze na śniadanie otrzymywali suchy chleb i wódkę. Skąpe też były racje mięsa. Nic też dziwnego, że z tych wątpliwych oszczędności (skarb Księstwa Warszawskiego bywał pusty, rzadko kiedy płacono żołd), wzrosła śmiertelność. Miesiące spędzone pod Modlinem (2 pułk obozował w Nowym Dworze) fatalnie wpłynęły na stan zdrowrotny piechoty. Okazało się to niebawem w czasie pochodu 1812 roku.
Największa część wojska polskiego tworzyła 5 korpus Wielkiej Armii. 2 pułk wchodził w skład 18 dywizji generała Karola Kniazie-wicza, brygady generała Michała Grabowskiego. „Stasia” Potockiego, który został generałem brygady, zastąpił w dowództwie pułku hr. Jan Krukowiecki. Nowy pułkownik wy-musztrował gorliwie pułk na placu Saskim. .Ludwik Bogusławski był zawsze karny, zamiłowany w zawodzie. Wojny napoleońskie,, które go skłoniły do opuszczenia zacisza wiejskiego, pogłębiały doświadczenie bojowe byłego subal-terna regimentu imienia królowej Jadwigi. Uległ bowiem przeobrażeniu cały mechanizm wojowania, udoskonaliła się taktyka, zmieniły się prawa, nawet zwyczaje wojskowe. Nie wszyscy wojskowi starej daty, z epoki Stanisława Augusta, potrafili należycie dostosować się do nowych porządków. Bogusławski należał chyba do najchlubniejszych wyjątków.
Wojsko w 1812 roku szło na „drugą wojnę polską” — jak ją nazwał Napoleon. Pułki, piesze uzupełniono każdy do trzech silnych batalionów, dobrze umundurowanych i uzbrojonych. Pozbyto się lichych karabinów pruskich. Maszerowano na nową wojnę z zapałem, pod niezwyciężonym cesarzem, który co prawda znów niewyraźnie mówił o losach Polski, ale ufano, że zawiązana w Warszawie konfeo’era-cja jest prologiem do uzyskania pełnej niepod-
39