Kalita postanowił wówczas, że bez zlustrowania broni i amunicji nie ruszy w bój. Haller zgodził się i wydał mu pełnomocnictwo do zarządcy wioski, gdzie znajdowały się składy 'broni i .skąd miał wyruszyć oddział.
12 sierpnia Kalita zabrawszy ze sobą oficerów Angerera i Grodzkiego pojechał do wyznaczonej miejscowości. Dwór, w którym znajdowały się magazyny, położony był za wsią, nieopodal lasu. Rządca zaprowadził Kalitę do olbrzymiego pokoju, który aż pod strop załadowany był bronią i doskonałymi belgijskimi sztucerami. Niestety, źle konserwowane i nie zabezpieczone tłuszczem, zardzewiałe, nie nadawały się do użytku. Kalita nie tracił czasu. Wziąwszy do pomocy kilku parobków i lokaja zabrał się do roboty. Każdy karabin rozbierano, zapuszczając poszczególne części oliwą. Praca była męcząca i żmudna. Pochłonęła aż dwa dni i dwie noce. Jednak tysiąc karabinów oczyszczono tak, że wyglądały jak nowe. Przygotowali również amunicję. Na każdym karabinie zawieszona została ładownica z sześćdziesięcioma nabojami, rzemień na bagnet, torba płócienna na przybory i żywność.
— Teraz mogę się spokojnie położyć spać — rzekł po skończonej robocie major Kalita — choć to południe, ale przemęczany jestem sromotnie. A w nocy wymarsz!
Mimo zmęczenia ,nie mógł długo zasnąć. Jego myśli biegły do czekającej go walki. Zastana-
wiał się, czy podoła odpowiedzialności, której się podjął. Czy da radę w takich warunkach, przy tylu trudnościach, przy lekkomyślności kierujących organizowaniem oddziałów?
Wreszcie zasnął wyczerpany ponurymi myślami. Obudzono go około godziny dziesiątej wieczorem oznajmiając, że zbliżają się oddziały ochotników. Kalita po chwili stojąc już w bramie dworu obserwował napływających żołnierzy. Było ich stu czterdziestu wraz z oficerami.
55