poczynku po wyczerpujących wojnach z czasów Łokietka oraz, że „... Kazimierz, król Polski, nie czuł się dość silnym, aby z Krzyżakami, mającymi tak znaczne wojska ...otwartą mógł toczyć wojnę...” Była to więc — zdaniem dziejopisa — zwłoka tymczasowa, wynik układu sił, które sprzyjały Zakonowi bardziej niż Polsce. Co do traktatu kaliskiego, to główną przyczynę jego zawarcia widział w tym, iż „Kazimierz, który podówczas, zajęty był wojną z Rusią i Litwą, obawiając się, aby mu w jednym czasie nie przyszło z potrójnym walczyć nieprzyjacielem, postanowił zezwolić na podane przez Krzyżaków warunki”.
Ciekawe jest, że Długosz piszący te słowa, nie uważa jednak dalszego postępowania króla wobec Zakonu za usprawiedliwione. W innym miejscu historykowi wymyka się bowiem gorzkie zdanie, że król był „miłośnikiem ... gnuś-nej bezczynności”. Autor miał zapewne na myśli to, że król, wzmocniwszy kraj, mógł pod koniec rządów, dysponując zreformowaną armią, próbować ataku na Zakon. Istotnie, Kazimierz Wielki nosił się w pewnym momencie z takim zamiarem, ale znając potęgę wroga, doszedł do wniosku, że na walną rozprawę jeszcze nie czas. I musimy mu przyznać słuszność, w tamtych bowiem warunkach była to decyzja trafna, ponadto otwierała przed Polską możliwość śmielszego działania na innych kierunkach.
8 lipca 1343 roku, a więc bezpośrednio po podpisaniu pokoju kaliskiego, król postanowił zwołać pospolite ruszenie w ciągu najbliższych miesięcy w celu uderzenia na księcia żagańskiego i przyłączenia do Polski ziemi wschow-skiej. Leżała ona w południowej części Wielkopolski, a jej ewentualne zajęcie poprawiłoby stan bezpieczeństwa tej dzielnicy. W perspektywie ziemia wschowska mogła być dogodnym punktem wypadowym na Śląsk. Plan królewski spotkał się z aprobatą czołowych osobistości politycznych i zaczęto czynić przygotowania do wojny.
Musiały one być bardzo staranne, istniało bowiem niebezpieczeństwo, że w czasie wojny wtrąci się do konfliktu król czeski, wrogi wszelkim polskim posunięciom na Śląsku. Pospolite ruszenie z wszystkich ziem Królestwa Polskiego miało zebrać się w połowie sierpnia w Wiel-kopolsce. Starostowie otrzymali szczególne zalecenie zebrania oddziałów wojsk „technicznych”. Celem zasadniczym wyprawy było bowiem nie zniszczenie terenów, lecz ich zajęcie i przyłączenie do Polski. Zdobywanie warownej Wschowy czy innych zamków i miast wymagało obecności odpowiednich fachowców przygotowujących machiny oblężnicze, a po pomyślnym szturmie, przystąpienia do naprawy zniszczonych umocnień.
Kazimierz Wielki wysłał również swych emisariuszy na Węgry, by tam poczynili stara-
75