rzystnych dla niego warunkach w widłach rzek Wisły i Wieprza — walnej bitwy. Kołaczkowski plan popierał, ale dość dużo czasu upłynęło, zanim projekt zaakceptował generał Skrzynecki. Owe ociąganie się z wydaniem decyzji charakteryzowało naczelnego wodza przez cały czas. Bezczynność oraz jawne kapitulanctwo — czego dowodem są zbyteczne przecież próby nawiązania rokowań z*Dybiczem — to jakże szkodliwe dla ruchu powstańczego cechy osobowe Skrzyneckiego, podczas gdy jednocześnie potrafił sławić swój „geniusz” jak nikt inny.
Do końca marca Kołaczkowski pozostawał pod Wawrem, aby wzmocnić bateriami i szańcami zdobyte pozycje. Następnie udał się do Wiązowny w celu zabezpieczenia traktu warszawsko--siedleckiego. Potem w kwaterze naczelnego wodza był czynnym uczestnikiem ostrych dyskusji, podczas których nakłaniano Skrzyneckiego do kontynuowania pościgu za Dybiczem i do stoczenia z nim walnej bitwy. Na słuszne sugestie Prądzyńskiego i innych miał naczelny wódz od-■ powiedzieć:
„Jak to, chcecie, bym się kompromitował z marszałkiem. Chcecie, bym wszystko na jedną kartę stawiał? Nie. Wprzód dowiedzcie mi, że wygrana pewna, wtenczas dopiero przystanę na wasze projekta!”
Godził się więc naczelny wódz na walkę pod warunkiem, że zapewni mu się zwycięstwo. Gdy wreszcie przystał na atak na część korpusu Ro-sena, przeprowadzono go ślamazarnie. Jedynie generał Prądzyński uzyskał pod wsią łganie zwycięstwo nad prawie dwukrotnie liczniejszymi wojskami rosyjskimi.
Kołaczkowski, zajęty urządzaniem przeprawy na Wiśle pod Potyczą dla korpusu generała Paca, o przebiegu bitwy dowiedział się z listu przyjaciela, pisanego 13 kwietnia, co stwierdził w wydanej w Poznaniu w 1851 roku książce zatytułowanej Biografia generała Ignacego Prą-dzyńskiego.
Znów nastał czas oczekiwania i bierności. Naczelny wódz wojsk powstańczych nie potrafił wykorzystać sytuacji. Czas pracował na rzecz przeciwnika.
„Mniej byłaby kosztowała walna decydująca bitwa, lecz do tej nie dał się namówić naczelny wódz przez Prądzyńskiego, który z nowymi coraz projektami występował — chcąc przynajmniej wyrwać Skrzyneckiego ze zgubnej bezczynności”.
Po dwutygodniowej bezczynności z inicjatywą zaczepną wystąpił Dybicz, który po zaopatrzeniu się w żywność i “Zabezpieczeniu tyłów postanowił przejąć inicjatywę i wziąć odwet za dotychczasowe niepowodzenia. Postanowił więc rozpocząć działania przeciwko głównej armii polskiej z zamiarem zmuszenia jej do walnej bitwy. 24 kwietnia rozpoczęła się koncentracja armii rosyjskiej, która następnego dnia ruszyła do Kuflewa. Stojący tu oddział pułkownika
75