Modlina, i była to najsposobniejsza chwila do stoczenia z nią bitwy. Jednakże pozwolono jej przejść spokojnie do Osieka, gdzie w pobliżu granicy z Prusami sforsowała Wisłę. 14 lipca generał hrabia Pahlen rozpoczął budowę mostów, w dniach 11—21 lipca cała armia rosyjska stanęła już na lewym brzegu rzeki. Strona polska nie oddała ani jednego strzału. Takim obrotem sprawy najbardziej zdziwieni byli sami Rosjanie. Generał Toll zanotował, że gdyby Polacy zaatakowali hrabiego Witta, „to żadna kolumna nie byłaby w stanie przyjść mu z pomocą, gdyż kolumny pogrzęzły po prostu w bagnach, pomiędzy którymi nie było żadnych dróg poprzecznych”. 28 lipca do sił głównych Paskie-wicza dołączył generał Daniel Gerstenzweig; armia carska liczyła wówczas 60 000 żołnierzy.
Dla Polaków nie wszystko jednak było stracone.
- „Jeszcze jeden nam pozostał środek zatrzymania tego marszu — stwierdzał Kołaczkowski — zgromadzić armię naszą w Płocku, rzucić most pod Tokarami powyżej Płocka, który mieliśmy gotowy z berlinek sprowadzonych z Potyczy i z Warszawy w samym Modlinie, przeprawić wojska nasze na lewy brzeg Wisły, w pozycji oszańcowanej oczekiwać spokojnie dalszych manewrów ze strony nieprzyjaciela. Pominąć nas nic mógł żadną miarą, jeśli nie chciał poświęcić tak ważnej dla niego komunikacyi z mostami swoimi. Albo więc, zostawiwszy przeciw nam mocny korpus obserwacyjny, z resztą sił swoich byłby dalej postępował ku Warszawie, albo byłby musiał zwrócić się na szosę kaliską, a stąd na trakt krakowski, i otworzyć sobie może pod osłoną Pilicy nową komunikacyję z Wołyniem, za pomocą mostów rzuconych na górnej Wiśle, do których żadnych przygotowań nie zrobiono: a tymczasem wystawić korpus obserwacyjny przeciw nam i nadchodzące z Litwy eszelpny jenerała Kreutza na widoczne narazić niebezpieczeństwo. Wódz rosyjski zanadto był przezorny aby nam zostawić podobną wolność działania; musiałby więc manewrować, a tym sposobem zyskiwało się na czasie.
Skrzynecki był jednak głuchy na wszelką myśl o akcji zaczepnej, myślał o obronie w okopach Warszawy”.
Do robót umacniających stolicę warszawiacy przysltąpili z właściwym im zapałem. Jak powiadają pamiętnikarze tamtych lat, latem 1831 roku panowała wręcz moda na prace przy fortyfikacjach. Na wały miasta podążali wszyscy.
Jednocześnie rosła opozycja wobec naczelnego wodza. 24 lipca ksiądz Szynglarski wygłosił do tłumu warszawiaków przemówienie skierowane przeciwko Skrzyneckiemu. Gdy wódz wrócił do stolicy z niewielkiej, ale znów nieudanej wyprawy przeciwko korpusowi generała Eugeniusza Gołowina — tłum witał go wrogim pomrukiem. Poseł Bonawentura Niemojowski postawił w sejmie wniosek, aby rozpatrzyć dotychezaso-
85