zie rozsypki lub zniknięcia dowódcy. Za rozpuszczenie oddziału dowódca miał iść pod sąd wojenny. Żadne wymówki ani usprawiedliwienia nie mogły być przyjęte — sam fakt tylko poświadczony, a wyrok sądu nie inny jak kara śmierci. Naczelnikowi korpusów nakazano w ciągu jednego miesiąca przegrupować istniejące siły i rozmieścić w nich oficerów według jednolitego etatu.
Instrukcja do rozkazu z 15 grudnia objaśniała, że formowanie dywizji i korpusów nie jest równoznaczne z nakazem koncentracji sił. Pozostawiono dalej dowódcom zupełną możliwość działania całością oddziału, jak również i najmniejszymi siłami, stosownie do miejscowości i okoliczności wojny. Miała to być jednak działalność ofensywna. Należy napadać na słabiej obsadzone punkty nieprzyjacielskie i niszczyć załogi.
Wytyczne Traugutta starał się realizować starannie generał Bosak, mianowany naczelnikiem wojskowym województw krakowskiego i sandomierskiego, następnie zaś II korpusu. Bosak rozpoczął służbę między 22 a 24 października. Swoim szefem sztabu uczynił Chmie-leńskiego. W ciągu paru tygodni zlustrował podległy sobie teren od Pińczowa aż po Iłżę, zarządził organizację nowych batalionów i szwadronów. 25 listopada zaatakował Opatów, gdzie stała kompania carskiej piechoty, i zabrał z kasy miejskiej trzydzieści pięć tysięcy złotych polskich. Nazajutrz stoczył z honorem, choć bez powodzenia, ikrwawą bitwę pod Oeiesękami. Z samą tylko jazdą odbył rajd aż pod Szczekociny, niepokojąc nieprzyjaciela, a podnosząc ducha nadziei wśród ■mieszkańców. W tym czasie wypadły zwycięskie potyczki majora Kality-Rębajło, podległego właśnie generałowi Hauke-Bosako-wi. W bitwie pod Bodzechowem (16 grudnia) jazda Bosaka poszła w rozsypkę, odtąd generał zrezygnował z jej użycia jako siły uderzeniowej i korzystał z niej tylko w małych patrolach dla celów wywiadowczych. Z pozostałą piechotą trzymał się w Górach Świętokrzyskich. W ciągu stycznia i lutego organizował swój II .korpus. Dywizję krakowską powierzył Apolinaremu Kurowskiemu, od lutego zaś Ludwikowi Zwierzdowskiemu-Toporowi, kaliską — Franciszkowi Kopernickiemu, dowództwo sandomierskie zatrzymał w swoim ręku. Pułki w dywizjach krakowskiej i sandomierskiej miały przeważnie po jednym batalionie, a łączne ich siły w styczniu szacuje się na trzy do czterech tysięcy ludzi.
Aktywność Bosaka była, niestety, wyjątkiem. W podporządkowanym mu województwie kaliskim panowała cisza. Ostatki jazdy Taczanowskiego zostały rozpuszczone w połowie października. Mianowany dowódcą dywizji puł-
101