26 (De)Kotistrukcje kobiecości
leżna, której cel istnienia sprowadza się do potwierdzenia cudzej podmiotowości. Inny, nie chcąc (lub nie mogąc, o czym Sartre nie mówi) ryzykować życia, jawi się jako byt związany jedynie z przedmiotową formą egzystencji. Jest wobec tego czymś nieistotnym, niewolnikiem, „ja” w tej sytuacji staje się panem. Jednocześnie jako niższa forma świadomości Inny jest niezbędny dla istnienia „ja” - przesądzając o pewności jego istnienia. Jak pisze Hegel, „świadomość nieistotna jest dla pana tym przedmiotem, który stanowi prawdę jego pewności samego siebie” (Hegel 1963, 223).
Mimo licznych zapożyczeń od Hegla, Sartre odrzuca jego epi-stemologiczny i ontologiczny optymizm, który nie jest zgodny z wizją relacji z Innym jako nigdy nierozwiązanego konfliktu. Dla Hegla możliwe jest bowiem przezwyciężenie sprzeczności. Relacja pomiędzy „ja” a Innym może być wzajemna i ostatecznie prowadzić do porozumienia między nimi, to znaczy do pojawienia się „prawdy samowiedzy”, która jest prawdą uniwersalną, dotyczącą całości. Zatem różnorodność w tym ujęciu może i musi zostać przezwyciężona przez totalność, uniwersalność oraz po-nadindywidualną całość. Jednak, zdaniem Sartre’a, „żaden lo-I giczny czy epistemologiczny optymizm nie może przesłonić skan-I dalu różnorodności świadomości” (Sartre 1972, 244). Jak się wydaje, w teorii Sartre’a niemożliwe jest doprowadzenie do porozumienia pomiędzy dwiema świadomościami, sytuacji, w której dwa podmioty rozpoznają się nawzajem we własnej podmiotowości. Pomiędzy samoświadomością a świadomością Innego istnieje „ontologiczna separacja”, ich wzajemną relaqę określa ciągłe poczucie niebezpieczeństwa, wstyd, lęk przed zniewoleniem: Jestem w niebezpieczeństwie. To niebezpieczeństwo nie jest przypadkową, ale stale obecną strukturą mojego bytu dla innych” (jw., 268). Małgorzata Kowalska, opisując tę strukturalną różnicę pomiędzy Heglem a Sartre’em, słusznie, jak się wydaje, nazywa Sartre’owski wariant „dialektyką nieusuwalnego konfliktu” (Kowalska 2000).
U Sartre’a istotą Innego jest to, że widząc mnie, staje się niepodważalnym świadkiem mojej świadomości i obiektywności
w świecie, jednocześnie będąc też „ukrytą śmiercią moich możliwości”, pozbawiającą mnie kontroli nad sytuacją i własnym wizerunkiem. „Moje fundamenty istnieją poza mną. Jestem dla siebie tylko wtedy, gdy jestem czystym odwołaniem do Innego” (Sartre 1972, 260). Dzięki odczuciu wstydu związanego z oceną mnie przez Innego4, doświadczam własnego uprzedmiotowienia, jednocześnie uświadamiając sobie własne istnienie. Na poziomie bytu „dla-siebie” jestem nieograniczenie wolna, posiadam nieograniczone możliwości samorealizacji, władzę i kontrolę nad kształtem własnego życia. Spotkanie z Innym uświadamia mi, że jest inaczej. Inny nie postrzega mnie bowiem w owej wielości postaci, co więcej, nie mam nad jego sposobem ujmowania mnie żadnej kontroli. Doświadczam więc boleśnie własnej ograniczoności i podrzędności, gdyż dla Innego jestem tylko jednym z wielu obiektów tego świata. Tym samym spotkanie z Innym jest dla mnie podmiotu Szokiem, który Sartre określa mianem „wewnętrznego krwotoku”.
Inny widzi mnie jako przedmiot, konkretny, materialny byt. Jego spojrzenie powoduje alienację wszystkich pozostałych moich możliwości, ograniczenie mojej wolności. Wielość zachowań, jaka jest mi dana, różnorodność wyborów, przed którymi stoję, zostaje tak pozbawiona swej wieloznaczności. W nieustannej ucieczce przed własną obiektywizacją, każdy napotkany Inny staje się dla mej podmiotowości zagrożeniem - grozi bowiem sprowadzeniem mojego istnienia z powrotem do postaci zafiksowanej, przedmiotowej. Stąd jedynie określając się negatywnie w stosunku do niego, czyniąc zeń negatywny punkt odniesienia, uprzedmiotowiając go, mogę swą podmiotowość odzyskać. Sartre napisze później w sztuce Za zamkniętymi drzwiami, że „piekło to inni”.
Obecność Innego to warunek istnienia mojej podmiotowości i zarazem jej nieustanne zagrożenie. Stąd po rozpoznaniu siebie w Innym, uzyskaniu wiedzy na własny temat, konieczne staje się sprowadzenie Innego do przedmiotu, jego negacja. Niebezpieczeństwo, jakie stanowi dla „ja” rozpoznanie własnego zniewolenia, prowokuje próbę odzyskania utraco-