Wtedy oracz podniósł ręce w górę i zawołał jakieś zaklęcie. Chmura stanęła i zaczęła pęcznieć. Po chwili z chmury spuścił się człowiek (ludzie mówili, że to drugi płanetnik) i mówi: «Bój się Boga, bo pęknę». Na to pierwszy odpowiedział mu: «Co robisz, nie widzisz, że ludzie w polu? Idź szybko na drogę». Płanetnik uniósł się w górę, a po chwili chmura rozciągnęła się nad gościńcem do Trampolna i wybiła go gradem, oszczędzając pola. Płanetnik oprócz tego, że ciągnął chmury, to miał również nad nimi władzę z ziemi; mógł je przepędzać lub sprowadzać, gdzie chciał. Bardzo dawno temu w Kocudze mieszkał płanetnik — nazywał się Korczak — który zawsze, gdy nadchodziła chmura gradowa, wołał do niej: «Bij, wybijaj wszędzie, a mojego pola nie rusz»“ (AKE UMCS, 1045).
„Byli i do dziś są ludzie, którzy mają moc nad chmurami i mogą przepędzić burzę. Takich ludzi nazywano płanetnikami. W Rożnowicach był płanetnik, ale przeniósł się do Biecza i mieszka tam do dziś“ (AKE UMCS, 1049).
„We wsi był ksiądz, który, jak szła burza, brał książkę i szedł na cmentarz, i tam się modlił. Wtedy chmura przechodziła, nie wyrządzając żadnych szkód we wsi“ (AKE UMCS, 1079).
„Opowiadano we wsi o przewodnikach, którzy jednak wypełniali tylko wolę boską, ale sami z siebie rządzić chmurami nie mogli. Są oni wybrani przez Boga. Mają zdolności unoszenia się w powietrzu. Przewodnik niczym nie różni się od innych ludzi... Mój dziadek opowiadał, że kiedyś przez pewien czas pracował na dworze w Korytkowie. Razem z nim służył tam człowiek, o którym mówiono, że jest przewodnikiem chmur. Pewnego razu (było to podczas zwózki zboża) powiedział panu, że musi na dwie godziny odejść, i poradził mu, żeby czym prędzej zwoził snopki, bo wkrótce mogą się popsuć. Dziedzic usłuchał i zwołał wszystkich do pracy. W pół godziny po odejściu tego człowieka naszła nad pole ciemna chmura i zaczął padać ulewny deszcz. Na szczęście zboże było prawie zebrane. Po dwóch godzinach przewodnik przyszedł zgrzany i zmordowany, jak po ciężkiej robocie. Na pytanie, gdzie był, odpowiedział, że spełnił swoją powinność" (AKE UMCS, 1077).
„Istnieli ludzie, tzw. chmurnicy, mający moc nad chmurami, umiejący je przepędzać sekretną modlitwą bądź dzwonieniem w dzwonki" (AKE UMCS, 8).
„Były także osoby, które rozganiały chmury; często byli to owczarze. Brali oni krzyż misyjny, wychodzili przed dom i modlitwą rozganiali chmury" (AKE UMCS, 315).
„Byli tacy, co mieli taką moc nad chmurami, że mogli ich nie puszczać. Bywało — opowiadali — że jeden ekonom miał taką moc. Raz czeladź pracowała na polu i zbliżała się wielka chmura gradowa. Wszyscy przelękli się, że takie straszne wyrządzi szkody. W pewnym momencie ekonom mówi: “Nic nie zbije, ja go nie puszczę». Wtem przyjeżdża z chmur jeździec na koniu
69