„Latawiec, gdy wypatrzył sobie najpiękniejszą niewiastę czy dziewoję wiejską, zrywał ogniwo złote, którym był przykuty do nieba, i rzucał się z obłoków. W tym przelocie świecił jak świetna gwiazda, ale im bliżej ziemi, tracił blask swój niebiański, odpadały mu skrzydła, a przybierał postać najdorodniejszego młodzieńca.
Żadna kobieta nie była w stanie oprzeć się potędze jego spojrzenia. A dotknięcie ręki Latawca zamieniało ją prawie w kamień. Wlepiała w niego oczy z nieopisaną rozkoszą, serce jej uderzało nie znanym jej nigdy uczuciem, pragnęła jego pieszczoty, a mdlała w uściskach Latawca.
Od pierwszej chwili poznania go, jakby nie należała do ziemi, zrywała wszelkie stosunki rodzinne. Nic ją w domu nie zajmowało, uciekała od zabawy, tańca i muzyki, a biegła w to miejsce, gdzie pierwszy raz Latawca ujrzała. Stąd, wlepiwszy tęskne oczy w niebo, wzywała go spojrzeniem,, głosem i pragnieniem serca. (...)
Kobieta, którą ukochał Latawiec, krótko żyje na bożym świecie, gwałtowne uczucie miłości prędko trawi w niej siły życiowe; tęsknota codzienna z wolna dobija, usycha jak wiór i umiera w samotności, bo w tej chwili opuszcza ją Latawiec. (...)
Bywały przypadki, że Latawiec, który tylko w nocy nawiedzał swoją kochankę, zbyt długo z nią bawił i doczekał na ziemi wschodu słońca, tracił i warkocz złocisty, i białe świecące skrzydła, a po siedmiu dniach i trzech godzinach umierał jak prosty człowiek. Duch jego wracał wprawdzie do. nieba, ale już więcej Latawcem być nie mógł i nigdy ziemi nie dotknął" („Klechdy...", s. 245—246).
2. Nocne złe demony powietrzne rodzaju żeńskiego, wywodzące się z dusz porońców i utożsamiane ze zjawiskiem spadających gwiazd. Wierzono, iż demony te przybierają postacie powabnych dziewcząt i uwodzą mężczyzn, a następnie zabierają im dusze. O tej wersji wyobrażenia latawca pisał L. Siemiński w „Rysach górali tatrzańskich", co następuje: „Do innego rodzaju istot nadprzyrodzonych należą jeszcze strzygi, latawce, łełeki, które rodzą , się z gwiazd, w podaniach bowiem gminu gwiazdy spadające są to dusze zro
dzonych dzieci z uwiedzionych dziewcząt. Widząc lecącą gwiazdę, a chcąc uratować duszę, trzeba rzucić w górę płatek płócienny" („Orędownik naukowy", 1842, nr 42, s. 347). W powyższej wzmiance L. Siemiński dokonał pewnego zniekształcenia poprzez sprowadzenie do wspólnego mianownika dwóch — zasadniczo różnych pod względem zakresu funkcjonowania społecznego — wyobrażeń demonicznych, jak strzygi i latawce. We wschodnich regionach Polski dość powszechny w XIX w. był pogląd, iż osoba mająca przy sobie główkę czosnku nie powinna obawiać się napaści latawca. Natomiast osoba (bez względu na płeć) zniewolona już przez latawca może jeszcze wyzwolić się od jego uroku i uratować swoją duszę poprzez stosowanie różnorodnych
4 — Potoku demonologia 49