zwartą (choć nie zawsze w terminach uogólniających wyłożoną) koncepcją socjologiczną. To sprawiało, że trud nawet i bezpretensjonalnych przyczynkarzy, zapłodnionych przez mistrzów i idących w ich ślady, często nieświadomych ich wielkich idei, nie szedł na marne, lecz obiektywnie podprządkowywał się którejś z wielkich koncepcji syntetyzujących. W ten sposób rozwijała się nauka historyczna i rozwijała się wiedza o społeczeństwie w ogóle, gdyż każdy z tych kierunków doprowadzał do możliwie wszechstronnego zbadania rozwoju społecznego pod określonym kątem widzenia. A właśnie tego rodzaju badanie w niewypo-wiadanej, wstydliwie często ukrywanej przed samym sobą nadziei doprowadzić miało historyka do zrozumienia jakiegoś zespołu zależności społecznych i tym samym dać mu jakiś punkt oparcia do przewidywań, a nieraz i do działań. I nie jest tu ważne, że psychologicznie często, może najczęściej, ów sposób widzenia społeczeństwa i zależności społecznych wyprzedzał podjęcie samo badań historycznych, a tym bardziej ich wyniki, że Lelewel zapewne wcześniej skłaniał się ku pozycji plebejskiego demokraty nim zaczął szukać treści plebejskich w historii.
Jawnie możliwość opartych na historii przewidywań głosili wielcy pozytywiści w bohaterskim, optymistycznym okresie pozytywizmu (Buckie i inni) oraz marksizm. Rzecz jasna, szło to w parze i było możliwe tylko przy przesunięciu zainteresowań historycznych od wąsko pojętej historii politycznej (wielkość i upadek państw, królowie czy wojny) — ku historii przemian społecznych i gospodarczych. Dla pozytywistów przewidywanie oparte było na koncepcji harmonijnego, orga-nicystycznego rozwoju i postępu społeczeństw — dla marksistów na koncepcji rozwoju poprzez walką wewnętrznych sprzeczności. Pozytywistów prowadziło do wniosku o trwałości kapitalizmu — marksistów do wniosku o jego nieuchronnym upadku i nieuchronnym zapanowaniu socjalizmu.
Przewidywało wielu, i to największych historyków, niezależnie od tego, czy się do tego choćby przed samym sobą przyznawali, czy też nie. Nie wchodząc w tej chwili w sprawę wartości poznawczej przewidywali opartych na analizie przeszłości — stwierdzić trzeba, że innej bazy do przewidywań społecznych społeczeństwa ludzkie nie mają, a bez przewidywań żyć nie mogą *.
/
PRZEWIDYWANIE DŁUGOFALOWE W DZIEJACH MYŚLI EKONOMICZNEJ
Przewidywanie społeczne jest tak stare, jak refleksja nad społeczeństwem. Każda bardziej ambitna refleksja nad zjawiskami społecznymi kryje w sobie implicite jakieś wyobrażenia o przyszłości, choćby to było
» Kula W. Rozwaiania p historii.
niewypowiadane (i nieuświadamiane) przekonanie o niezmienności stosunków panujących. Tym bardziej dotyczy to działania gospodarczego i refleksji naukowej nad gospodarką. Każdy działający na polu gospodarczym, tak „przedsiębiorca”, jak i mąż stanu, w jakiś sposób przewiduje. Naukowa myśl ekonomiczna w jakiejś mierze zawsze chciała służyć jednemu z nich lub drugiemu (czy też obu razem) i ona więc musiała przewidywać.
Rozumowanie kanonistów oparte było na założeniu długofalowej niezmienności stosunków ekonomicznych. Będąc uogólnieniem doświadczeń, przez długi czas okazywało się użyteczną hipotezą roboczą, przez długi czas okazywało się słuszne. Od końca XVIII w. można zauważyć swoistą cykliczność postaw wobec przyszłości, oscylującą od czarnego pesymizmu do dziecięcego optymizmu1 2.
Smith był niewątpliwym optymistą. Wierzył, że cały świat pójdzie drogą postępu gospodarczego, jak tylko, co niewątpliwie niedługo nastąpi, spełnione będą w każdym kraju niektóre proste warunki: pokój, niskie podatki, znośna administracja i sprawiedliwość2.
W pierwszej połowie XIX w. w Anglii, w obliczu przeraźliwych konsekwencji wczesnej industrializacji, modnie było być długofalowym pesymistą. Pod tym względem pesymistami byli i Ricardo, i J. S. Mili, nie tylko Malthus. W koncepcji ich szybki wzrost przemysłu i ludności wraz z rzadkością ziemi i żywności (której podaż podlegać miała prawu zmniejszającego się przychodu) prowadzić musiały do wzrostu renty, niezmienności płac realnych, spadku stopy zysków, a w konsekwencji spadku oszczędności i inwestycji. Postęp gospodarczy miał się więc w dłuższej fali skończyć, doprowadzając do stacjonarnego na nowym poziomie stanu gospodarki.
W tym samym mniej więcej czasie Marks tworzy doktrynę, w której pesymizm wobec gospodarki jako takiej zastąpiony zostaje pesymistyczną prognozą dla określonej formy stosunków gospodarczych, mianowicie dla kapitalizmu.
Szybki postęp ekonomiczny drugiej połowy XIX w. natchnął nowym j optymizmem oficjalnych ekonomistów, nie lubiących spoglądać na stronę „kosztów” tego postępu. Marshall, Ciarek, Cassel budowali swe j modele w oparciu o założenie istnienia w ustroju kapitalistycznym wewnętrznych sił działających w kierunku ekspansji i rozwoju. W ofi- , cjalnej, akademickiej nauce zachodniej optymizm ten przetrwał do 1929 r., lecz właściwie reakcja wobec niego zaczęła się wcześniej, bo j już w ostatnich latach XIX w.
1 Lundberg Erie Capital Formation and Economic Progress Skandinavska Bankcn Quarterly Reviev, XXXVI, nr 4, Oct. 1955, s. 103—109.
Smith A. Wealth of Nations, wyd. Cannan, London 1930, 3. XXXV. Tezę o optymizmie Smitha wolno chyba podtrzymywać, mimo efektownej krytyki Gal- ' breitha The Affluent Society (cyt. wg przekładu francuskiego Uere de l'opulence, j
Paris 1901, s. 30 i nast. 7