się s odwrotnej strony. Jeśli placki posmaruje się konfiturami, twarożkiem, powidłami i nałoży jedne na drugie, otrzymuje się smaczny tort. Na wierzchu należy tort posypać z lekka podpalonymi żołędziami lub ziarnami słonecznika.
Gdy robimy tort orzechowy z męki, żołędzie mogą w zupełności zastąpić orzechy. Przyrumienione kawałeczki żołędzi są słodkawe, a przy piciu herbaty przyjemne w smaku jak sucharki. Z żołędzi sporządza się również kawę; wtedy nie należy ich moczyć, tylko oczyścić z łupin, przyrumienić i zemleć. Wytwarza się także z nich spirytus.
Starożytni Grecy sądzili, że dąb zjawił się na ziemi wcześniej od innych drzew i że głównie dostarczał ludziom pożywienia.
Manna niebiańska
Według starożytnej legendy zdarzyło się niegdyś, że tłum ludzi błądził po pustyni, brodząc po koIaf& w sypkim piasku. Wszystkie zapasy, które ze sobą zabrali, zostały zjedzone. Ludzie z wyczerpania i głodu padali na rozpalony piasek. Głuchy pomruk niezadowolenia rósł wśród mężczyzn; kobiety i dzieci płakały. Długobrodzi starcy wsparci na kijach pielgrzymich sposępnieli. Byli to Żydzi, którzy uszli z niewoli egipskiej i dążyli do „Ziemi Obiecanej**. Wódz ich — Mojżesz — obiecywał nową, żyzną ziemię, gdzie będą mogli żyć spokojnie wolni i zadowoleni.
Minęło jednak wiele dni, odkąd wyszli z Egiptu, a wokół wciąż była tylko pustynia; jeść nie mieli co. W końcu siły ich opuściły, nie mogli iść dalej.
zatrzymali się więc tworząc obóz pełen zgiełku. Niektórzy proponowali, żeby wrócić z powrotem. Naradzali się najmędrsi starcy. Noc minęła w niepokoju.
Rano, gdy słońce rozpaliło znów piasek, zjawił aią orzeźwiający wiaterek. Nagle wszyscy spostrzegli, jak po piasku wiatr toczy małe, szare kulki, podnosi je ku górze tak, że zdawało się, iż spadają z nieba.
— Manna, manna! Z nieba spada manna! Wszyscy rzucili się do zbierania „manny". Garściami zgarniali te szare kuleczki, jedli je na sucho, gotowali jako kaszę, piekli placuszki.
Legenda powiada, że „manna" spadla z nieba. Wielu czytelników wyobraża sobie ową „mannę" Jako kaszkę mannę. Kaszkę mannę — jak wiadomo — otrzymuje się z mielonej pszenicy.
„Manna" — jak tego dowiódł w 1772 roku botanik Pallas — jest to porost, który czasami niesie wiatr po pustyniach Afryki i Azji Mniejszej; spotykamy go też w stepach kirgiskich i w Turkmeóskiej SRR. Pallas nazwał go Lichen esculentus — porost jadalny.
1'oroti Jadalny
Porosty są to dziwne rośliny, składające się z grzybni i jednokomórkowych glonów omotanych strzępkami tej grzybni. Grzyb wchłania wodę i rozpuszczone sole mineralne. Natomiast zielone glony s dwutlenku węgla znajdującego się w powietrzu i z wody tworzą skrobię. Glony wysysają wodę z grzybni wraz z rozpuszczonymi w niej solami, strzępki zaś grzybni „przetrawiają" w całości.
Różnorakie gatunki porostów są rozpowszechnione wszędzie, zarówno w pustyniach afrykańskich, jak i za kołem podbiegunowym na wybrzeżach
fil