pierwszego, mówiącego o konieczności położenia większego nacisku na rodzaj życia, który chcemy uczynić osiągalnym dla wszystkich członków społeczeństwa, a który zawiera się w ta
kich pojęciach jak: „dobrobyt”, „ludzki rozkwit”, .jakość życia” oraz „jakość społeczna”.
W rozdziale pierwszym zobaczyliśmy, jaki wkład do tego podejścia wniosły dzieła takich teoretyków „możliwości” jak Sen i Nussbaum. Pasuje ono również świetnie do analiz zawartych w rozdziale szóstym, odnoszących się do sposobów aktywnego zarządzania ubóstwem przez ludzi „biednych” oraz prób, jakie podejmują oni, aby poprawić swoją sytuację, przy wykorzystaniu różnych rodzajów zasobów, które mają do dyspozycji. Polityka rozwoju coraz bardziej nastawiona jest na wzmocnienie możliwości ludzi dotkniętych biedą, tak aby byli w stanie osiągnąć skromne i zrównoważone w swoim charakterze utrzymanie, przez zwiększanie ich różnych zasobów. Mimo iż nie jest to podejście, które mogłoby być dokładnie przełożone na sytuację uprzemysłowionych państw opiekuńczych S co wynika z całkowicie odmiennego kontekstu instytucjonalnego - może ono jednak dostarczyć kilku cennych wskazówek dla osób tworzących politykę społeczną w tych krajach (Long i in., 2002).
„Podejście środków do życia” proponuje raczej inną koncep-tualizację pojęcia „aktywnych” strategii zwalczających biedę, odmienną od tych, które były modne wśród polityków jeszcze do niedawna. Dla nich dychotomia „aktywny-bierny” jest skrótowym określeniem pozwalającym na priorytetowe traktowanie, jeśli chodzi o sposób poprawy poziomu życia ludzi, strategii typu „od zasiłku do pracy” (welfare-to-work) w przeciwieństwie do strategii, które chcą poprawiać poziom życia ludzi „biednych” w inny sposób niż poprzez płatną pracę. Chociaż formalna płatna praca odgrywa zasadniczą rolę, jeśli chodzi o strategie przeciwdziałające biedzie (zakładając, iż praca ta jest przyzwoicie wynagradzana), pojęcie „aktywnych” strategii walki z biedą proponowane przez moje podejście miałoby szerszy zakres. Ich celem byłoby wzmocnienie sprawstwa wśród ludzi żyjących w biedzie poprzez inwestowanie w cały szereg zasobów (w szczególności finansowych, osobistych oraz społecznych), z których korzystaliby, aby „wiązać koniec z końcem” i „wydobywać się”
z ubóstwa. Miałyby one na celu „legitymizowanie lub poprawę ^ °^yczących utrzymania aię” wśród ludzi dotkniętych bie-'' * °c ’n8> 2003: 242). Obejmowałoby to, tam, gdzie jeat to uzasa nione, uznanie znaczenia roli pracy nieodpłatnej (opieka, działania wspólnotowe, wolontariat) oraz nieformalnej pracy płatnej (Darton i in., 2003; C.C. Williams i Windebank, 2003). Kładłoby również nacisk na prewencję — potrzebę tego, aby strategie, które gwarantują środki do życia oraz zwiększają możliwości osób zagrożonych ubóstwem, przede wszystkim minimalizowały liczbę osób popadających w biedę. Takie podejście zgodne jest z niektórymi (choć nie ze wszystkimi) strategiami wprowadzanymi przez rząd brytyjskia. Mogłoby ono także zostać włączone w perspektywę wykluczenia społecznego, omówioną w rozdziale czwartym oraz w ramy podejścia „możliwościowego” autorstwa Sena (omawianego w rozdziale pierwszym).
Oprócz szerokich ram polityki społecznej, wiele z moich wcześniejszych argumentów ma implikacje odnoszące się do tego, jak opracowyrwane i wdrażane są strategie polityki społecznej. Analizy z rozdziału piątego dotyczące procesów traktowania w kategoriach Innego są ważną lekcją pokazującą, w jaki sposób media przedstawiają ludzi „biednych”. Podkreśla to również, jak ważne jest traktowanie z szacunkiem ludzi dotkniętych biedą przez urzędników oraz profesjonalistów, którzy mają znaczącą władzę nad ich życiem (Buhaenko i in., 2003). Na poziomie ma-kro-strategii, im mniej ludzie żyjący w biedzie są oddzieleni od reszty społeczeństwa, na przykład poprzez uzależnianie zasiłków i świadczeń od stanu majątkowego, tym mniej dana strategia będzie nasilała procesy traktowania w kategoriach Innego. Z pewnością „dostarczy to obywatelom podstawowych możliwości zgodnych z zasadą równego udziału oraz szacunku, tym samym lokując ich na mniej więcej równej stopie pod względem zdolności do działania jako niezależni obywatele” (Rothstein, 1998: 157, podkreślenie w oryginale). I w końcu, jak dowodzono w rozdziale siódmym, ludzie żyjący w biedzie, jeśli tylko wykazują taką chęć, powinni mieć możliwość skutecznego uczestniczenia w opracowywaniu strategii, które wpływają na ich życie, a tym samym wzmacniają ich głos oraz władzę polityczną. Przy-iza nas to do związanej z tą kwestią polityki ubóstwa.