XXXVI KORESPONDENCJA Z H. RGEVEM
Jestem człowiekiem, który uwielbił krzyż Koloseum. Jestem gotów do ofiary, która pozostanie nieznana, gotów na cierpienie, które nie przynosi ni współczucia, ni sławy, gotów do przebaczenia i zapomnienia zniewag...
6 grudnia 1831 r. z dumą wspominał wyprawy szlachty polskiej na Moskwę, podziwiał w nich siłę i temperament i porównywał z hordami barbarzyńców, które zburzyły Rzym.
W liście z 20 stycznia 1833, pisanym w Petersburgu, mamy wzmiankę o lekturze Ballanche’a, Quineta i Biblii oraz wiadomość o pierwszej redakcji Irydiona. List z Warszawy z 4; kwietnia 1833 r. przeciwstawiał zakończenie II części Fausta misteriom i dramatom Byrona; zdaniem Krasińskiego Goethe pojął sens wszechświata, przedstawił walkę dobra ze złem i kazał zatriumfować dobru. W liście z Rzymu, z 20 grudnia 1834 r., roztrząsa problem szatana wyraźnie w związku z postacią Pankracego w Nie-Boskiej Komedii i Masynissy w Irydionie. Demon to zimna konsekwencja, duma i energia.
Czy mniemasz, że duma jest namiętnością? Nie. Nie ma namiętności poza miłością, a miłość to Bóg. Duma, nienawiść są córkami rozumowania, idei, potrzeby, pożytku, słowa dowiedzionego. Czyli, żeby wydać zło jakiego bądź rodzaju, nie trzeba namiętności; wystarczy myśl zimna, uważna, przewrotna.
Dnia 4 maja 1835 r. Krasiński otwarcie przyznaje się do historycznej maski czyli współczesnej paraleli:
Zawsze jeszcze piszę powoli mój poemat Irydion, syn Amfilocha. Chrześcijaństwo, Północ i imperium rzymskie mieszają się tam i utrudniają mi pracę. Ale jakoś idzie i pójdzie; wiek nasz podsuwa mi symbole zepsucia i gwałtu.
Nawiasem mówiąc, podobny komentarz dał również Słowacki w liście dedykacyjnym do Balladyny: „dawne
posągowe Rzymian postacie napełniasz wulkaniczną duszą wieku naszego...”.
Ostatni, najważniejszy dla naszych badań, list nosi datę 3 czerwca 1835 r. i został napisany we Florencji. W liście tym Krasiński poruszył trzy sprawy, niezmiernie doniosłe dla zrozumienia Irydiona: Gibbonowski punkt wyjścia dla swej historycznej medytacji, kształt artystyczny dzieła i jego millenarystyczny charakter. Skrawa pierwsza. Chwila, w której Masynissa obudzi Irydiona ze snu wieków, nie będzie dniem Alaryka, ani dniem Attyli. To noc 1835 roku, gdy w Rzymie daremnie szukać śladów jego dawnejj chwały. Z wiekowej potęgi imperium pozostały — ruiny. Z moralnej zaś potęgi pierwotnego chrześcijaństwa — zgrzybiała teologia (une theologie decrepite). Nie mniej lapidarnie ujął poeta drugie zagadnienie: „Wstęp jest w formie poematu, reszta dramatyczna. Koniec, przebudzenie [Irydiona], będzie balladą”. Sprawa trzecia: millenarystyczny charakter dramatu. Ten temat wprowadza buntownicza młodzież chrześcijańska. Kornelia w miłosnej ekstazie uznaje w Irydionie Chrystusa, który przyszedł założyć wyśnione przez religijnych marzycieli państwo tysiąclecia (millenium).
Biograficzną genezą postaci Kornelii i jej rolą w dramacie zająłem się w osobnym studium, ogłoszonym w «Ru-chu Literackim» (1961). Partia Kornelia—Irydion jest artystycznym przetworzeniem związku Krasińskiego z Joanną Bobrową. Kornelia wprowadza do historycznego dzieła wątek miłosny i psychologiczny, co w romantycznej poetyce szło nieraz w parze z przedstawianiem rysów psycho-. patologicznych. Kornelia była naturalnym łącznikiem między światem chrześcijańskim i pogańskim, między katakumbami i cezariańskim dworem. Stanowi zresztą ciekawie pomyślany, realistyczny ośrodek „dziwności” psychologicznej w metafizycznej sferze dramatu, a zarazem ideową