Trzeba bezwzględnie wykluczyć:
— słoninę i smalec
— mięso z kaczki i słodycze ciężko strawne, np. torty czy ciastka z kremem (zwłaszcza maślanym)
— przetwory konserwowane
— ocet; dozwolone są — czasami — octy winne.
Konkretnie:
• na śniadanie — mleko odtłuszczone z płatkami owsianymi, ryżem, płatki kukurydziane, jajka, ciemny chleb, duże ilości sera białego, jogurtów, kefirów, miód (zamiast dżemów), wędliny z mięsa białego, chude ryby;
• na obiad - zupy jarzynowe bez tłuszczu, wykluczyć wieprzowinę, jadać cielęcinę oraz drób, zupy fasolowe, grochowe, mięso z grilla lub duszone bez tłuszczu, makaron oraz ziemniaki (najlepiej gotowane „w mundurkach”), duże ilości warzyw i surówek;
• na kolację (co najmniej 3 godziny przed snem) - chleb żytni ciemny, dużo białego i żółtego sera, wędlina bez tłuszczu, ślimaki, małże, małe ilości masła lub margaryny;
• na drugie śniadanie lub podwieczorek - soki z marchwi, banany, jabłka (nawet kilka dziennie), różne owoce np. pomarańcze, kiwi oraz owoce suszone. Zalecane są pestki słonecznika i orzechy.
Smacznego!
114
Biblioteka Zdrowego Człowieka
Właśnie skończyłam czytać książkę Romana Warszewskiego o tym, w jaki sposób pomógł on swojemu synowi, Dominikowi, w zwalczeniu dysleksji. Jestem pod wrażeniem tych wspomnień, tej relacji. Książka jest bardzo przekonywająca dzięki jej wielkiemu autentyzmowi. Pokazuje, jak bardzo można pomóc dziecku, jeśli do celu będzie się zmierzać wytrwale i korzystać z wszystkich pojawiających się po drodze informacji i okazji. Obala też jeden bardzo zakorzeniony mit — że z dysleksji nie można się wyleczyć; że ci, którzy z nią się rodzą, będą się z nią borykać do śmierci. Warszewski udowadnia, że jest inaczej.
Wydruk tej książki trafił do mnie nieprzypadkowo. Kilka miesięcy temu miałam okazję poznać Dominika i jego Tatę, ponieważ w czasie mojego pobytu na Wybrzeżu Dominik trafił do mnie na terapię kinezjologiczną. W tym czasie miał już za sobą kilka miesięcy ćwiczeń pod okiem dwóch doświadczonych instruktorek, a moim zadaniem było sprawdzenie czynionych przez niego postępów oraz przyspieszenie samego finału terapii. Mój werdykt po tej jednorazowej sesji był jak najbardziej pozytywny - wyraźnie widziałam, że dysleksja Dominika już niedługo należeć będzie do przeszłości i że w swych zmaganiach z nią odniesie sukces.
Jest to sukces tym ważniejszy, że dzięki książce ,Jak wyleczyłem dziecko z dysleksji” w stosunkowo prosty sposób może stać się on również udziałem wielu innych dzieci. Książka Warszewskiego jest bowiem pozycją adresowaną zarówno do młodzieży, jak i do rodziców. I mimo — a może właśnie dlatego — że nie jest to książka specjalistyczna, lecz popularna, może wskazać drogę do zdrowia dosłownie każdemu.
Jako kinezjologa edukacyjnego - co zrozumiałe - najbardziej intersowały mnie te partie książki, które poświęcone są właśnie kinezjologii edukacyjnej. Ze swej strony - na podstawie wieloletniej praktyki — mogę potwierdzić to, co Roman Warszewski tak
115
Jak wyleczyłem dziecko z dysleksji