P1030234

P1030234



Wstąp

Kiedy chodziłem do szkoły, uczył tam pewien wyjątkowo łagodny i nieco roztargniony fizyk, który bez przerwy dowcipkował na temat samobójstwa. Był to niewysoki mężczyzna o wielkiej głowie, wełnistych siwych włosach i dużej czerwonej twarzy, z której nie schodził nerwowy uśmiech. Mówiono o nim, że dostał w Cambridge najwyższy stopień ze swojego przedmiotu, co wśród jego kolegów w tej szkole było rzeczą wyjątkową. Pewnego dnia pod koniec lekcji zauważył łagodnie, że jeśli ktoś zamierza poderżnąć sobie gardło, to powinien przedtem włożyć worek na głowę, bo inaczej trzeba będzie po nim dużo sprzątać Wszyscy się roześmiali. Nadeszła godzina pierwsza po południu, zadzwonił dzwonek i chłopcy ruszyli na lunch. Nauczyciel fizyki pojechał rowerem do domu, gdzie włożył na głowę worek i poderżnął sobie gardło. Rzeczywiście niewiele było do sprzątania. Strasznie mi to zaimponowało.

Jego nieobecność odczuto boleśnie, jako że trudno było w tej ponurej, zamkniętej społeczności znaleźć dobrego nauczyciela. Ale mimo całego późniejszego szumu i skandalu nigdy nie przyszło mi do głowy, że w tym, co zrobił, było coś nagannego. Później sam miałem długi okres depresji i wydawało mi się, że zaczynam rozumieć, dlaczego zdecydował się na tak desperacki krok. Wkrótce potem poznałem Sylvię Plath — w tym nadzwyczajnie twórczym okresie, który poprzedził jej śmierć. Zdarzało nam się rozmawiać o samobójstwie, ale bez emocji; był to temat jak każdy inny. Dopiero gdy ona sama odebrała sobie życie, pojąłem, że nic nie wiem o samobójstwie, chociaż w skrytości ducha od dawna rościłem sobie pretensje do znajomości tej kwestii. Ta książka jest próbą zrozumienia, dlaczego takie rzeczy mają miejsce.

Zaczynam od wspomnienia o SyWii Plath nie tylko w tym celu, by złożyć je hołd — uważam bowiem, że należy ona do najgenialniejszych pisarzy nasze epoki — ale również po to, aby coś podkreślić. Chciałem umieścić na początki książki, podobnie jak na końcu, szczegółowy opis pewnego pojedynczego przy padku, tak aby wszelkie następujące po nim teorie i abstrakcje wspierały się n


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1030234 Wstąp Kiedy chodziłem do szkoły, uczył tam pewien wyjątkowo łagodny i nieco roztargniony fi
P1030234 Wstąp Kiedy chodziłem do szkoły, uczył tam pewien wyjątkowo łagodny i nieco roztargniony fi
DSCN0261 tam jedno dziecko powie: „Jestem głosem na TAK. Lubię chodzić do szkoły, ponieważ tam wspól
woloszyn8 340 Europa XVII wiek a)    kogo się odda do szkoły, niech tam pozostanie, a
ROZDZIAŁ i*wagary Pad.it deszcz1 nic mi mc mc chciało. A najbardziej nie cfec# lo nu uę uOW i chodzi
Image4 (23) Jeszcze chodziłem do szkoły, wybuchł ogólny zachwyt nad Linuksem. Wszyscy go instalowali
CZĘŚĆ DZIECI POMIMO BIEDY CHODZI DO SZKOŁY I SIĘ UCZY— naukę traktują bardzo poważnie! MAJ
Dominik Dominik ma 8 lat, ale nie chodzi do szkoły. Chociaż bardzo dobrze czyta i pisze, pięknie rys
które całkowicie odcięły się od świata zewnętrznego, nie chcą chodzić do szkoły, jedynie kilkanaście
Siostra Angelika Mała Rita chodziła do szkoły do zakonnic; trudne dzieciństwo; szybko uczy się jeźdz
254 Czystka: Jeżów truciciel, 1937-1938 przywódców chodziła do szkoły nr 175 (lub 110), dokąd odwozi
CCI00176 I 340 Europa XVII wiek a)    kogo się odda do szkoły, niech tam pozostanie,
Chopin oczami dzieci5 Nieodpowiedzialny organista -    A Chopin w ogóle nie chodził
65002 S5001369 Kradzież Co się dzieje? - Kradzież w sklepie Marcin ma 13 lat i chodzi do szkoły, w k
CCI00176 340 Europa XVII wiek a)    kogo się odda do szkoły, niech tam pozostanie, aż

więcej podobnych podstron