cznym zmieniało się pojmowanie czasu, prowadząc — ogólnie biorąc — od wyobrażeń zbliżonych do wiecznego teraz ku pojmowaniu czasu jako linearnego continuum.
W niektórych kulturach nie da się w ogóle pomyśleć o czasie linearnym. B. Whorf, który zbadał i szczegółowo opisał język indiańskiego plemienia Hopi, twierdzi, iż Indianie ci nie posiadają w swym języku gramatycznej kategorii czasu, nie posiadają słów określających czas i nie potrafią pomyśleć o niczym takim, co my nazywamy czasem.
Pisze on:
,.Stwierdziłem, iż bezpodstawne jest przypuszczenie, że Hopi, którzy znają tylko swój język i kulturowe idee własnego społeczeństwa, posiadają te same, często intuicyjne, wyobrażenia czasu i przestrzeni, jakie my mamy. W szczególności, oni w ogóle nie posiadają pojęcia ani intuicji czasu jako miarowo płynącego continuum, w którym wszystko w Kosmosie płynie miarowym rytmem z przyszłości, obserwator zaś jest niesiony nieprzerwanie strumieniem trwania z przeszłości w przyszłość
Po długich i starannych studiach i analizach stało się jasne, że język Hopi nie zawiera żadnego wyrazu, formy gramatycznej, zwrotu czy wyrażenia, które by bezpośrednio odnosiło się do tego, co my .nazywamy czasem, przeszłością, teraźniejszością czy przyszłością, trwałością czy stałością (...], a nawet tego, co by się odnosiło do przestrzeni, w ten sposób, iż implikowałoby element rozciągłości czy egzystencji zwany przez nas czasem, w związku z czym, ma się rozumieć, nie ma miejsca na to, co można by określić jako czas. Tak więc, język Hopi nie zawiera ani explicite, ani implicite żadnych odniesień do czasu ,”1
Pomimo iż w języku Hopi nie występują kategorie czasu, można w nim, zdaniem Whorfa, całkiem sprawnie opisać wszystkie obserwowane w świecie zja-
» B. Whorf: op. cit., s. 57.
wiska. W opisie tym zawarta jednak jest, zdaniem tego badacza, pewna specyficzna metafizyka; inna niż ta, jaką implikuje nasze ujmowanie czasu.
„Z tego punktu widzenia czas znika, natomiast przestrzeń jest zmienna, nie ma już jednolitej, jednoczesnej przestrzeni podpowiadanej nam przez intuicją oraz przez klasyczną mechaniką Newtona.”1
W przeciwieństwie do metafizyki naszego języka i naszej kultury ujmującej byt w kategoriach trójwymiarowej przestrzeni i jednowymiarowego, ale trójdzielnego czasu, metafizyka języka Hopi narzuca widzenie świata w dwu formach bytu: dokonanej i dokonującej się (m a n i f e s t e d i manifesting) lub inaczej — obiektywnej i subiektywnej2. Sfera „obiektywnego” obejmuje wszystko postrzegane zmysłami, cały Kosmos bez rozróżnienia na przeszłość i teraźniejszość, ale z wykluczeniem przyszłości. „Subiektywne” obejmuje całą przyszłość, a także wszystko, co psychiczne w najszerszym tego słowa znaczeniu.
„Jest to dziedzina oczekiwań, dążeń i celów, dziedzina rozwijającego się życia, przyczyn sprawczych, myśli zdążającej z wnętrza (albo z serca Hopi) ku manifestacji.”3
Zdaniem Whorfa charakterystyczne dla naszej kultury traktowanie czasu jako pewnej rozciągłości wynika z posługiwania się tymi samymi liczebnikami przy określaniu zarówno zestawień, jak i cykliczno-ści. Mówimy „dziesięć dni”, „dziesięć uderzeń dzwonu”, „dziesięć minut”, tak samo jak „dziesięciu mężczyzn” czy „dziesięć butelek”. Dziesięć butelek czy dziesięciu mężczyzn możemy sobie wyobrazić czy zobaczyć w rzeczywistości, dziesięciu kolejnych uderzeń dzwonu nie wyobrazimy jednak sobie nigdy ani nie usłyszymy jednocześnie. Dokonać tego możemy ko-
143
Tamże, s.' 58.
! Tamże, s. 59.
* Taraże, s. 6Q.