312 Część IV. Twoja imicnj
protestancka? Nawrócona? Rodzina katolicka trzymająca się obyczaju protestanckiego, bo jest to obyczaj notabli? I
rzeczywiście jednak ten obyczaj francuskich krain protestanckich jest specyficznie protestancki? Ozy nie mylimy się, uważając go za bezpośredni dalszy ciąg tajnych pogrzebów wieku XVIII? Z początkiem XIX wieku protestanci mieli już tę samą co katolicy swobodę wyboru pomiędzy cmentarzem komunalnym a prywatnym grobowcem, a jeżeli wybierali, jak wielu innych, prywatny grobowiec, czynili to z tych samych co inni powodów, z tym że może dochodziła tutaj do głosu właściwa im niechęć do mieszania się z katolikami (cmentarze srały się „neutralne** dopiero w roku 1881). Dla Korsyki problem ów się nie zmienił — Korsyka i kraje protestanckie są więc reliktami przeszłości.
Wszędzie indziej, w Anglii, w Stanach Zjednoczonych, również zrezygnowano z prywatnych grobów. Najważniejszą tego przyczyną była niepewność, czy grobowiec ostoi się przy zmianie właściciela ziemi, co zdarzało się coraz częściej w okresie tak wielkiej ruchliwości społecznej, jaką obserwujemy w wieku XIX we Francji, a w jeszcze większym stopniu w Stanach Zjednoczonych.
Administracja, która nigdy nie doceniła prawa do prywatnego chowania zmarłych zawartego w dekrecie z prairiala, wywarła nacisk na władze miejskie i gminne, aby stosowały je z ograniczeniami. Merowie jednak nie byli zbyt rygorystyczni. Autor książki Jacquou le Croąuant opowiada, że proboszcz Bonal, który nie był w łaskach u reakcyjnego kleru z początku wieku XIX, chciał, aby go pochowano „na końcu alei [w ogrodzie przy jego domu], pod tym wielkim kasztanowcem, który w dniu jego narodzin zasadził jego ojciec”. Zestawienie narodzin i śmierci, ziemi rodzinnej i grobu jest jednym z częstych tematów epoki romantycznej. Nie było to całkiem zgodne z prawem, ale „mer nie jest człowiekiem, który bałby się małego uchybienia prawu, którego może nawet nie zna”.
Dopiero w roku 1928 (dekret z 15 marca) prefekt przejął rolę mera w przyznawaniu zezwoleń na chowanie zmarłych poza publicznym cmentarzem. Prefekt przekazywał swoją władzę zarządom miejskim i wiejskim tam, gdzie był to obyczaj powszechny i dawny. Gdzie indziej udzielał takiego zezwolenia tylko w wyjątkowych przypadkach. Ale opinia publiczna przestała się już tą sprawą interesować. Dzisiaj znam przypadek wiekowej wdowy, której mąż został pochowany w rodzinnym grobie w departamencie Charentes, w szczerym polu. Biedna kobieta latami miała nieustanne kłopoty z odwiedzaniem grobu i w słotne jesienne dnie wracała obłocona i zmordowana. Naciskali na nią również nowi właściciele ziemi, którym ten grób przeszkadzał, jako enklawa. W końcu poprosiła o przeniesienie grobowca na jeden z miejskich cmentarzy, gdzie łatwiej mogła go odwiedzać.
Ten sam argument wysunięto o wiek wcześniej w Nowej Anglii, aby założyć
•iticntarz prywatny, ale dla wielu rodzin, w Ncwhavcn: uważano, że prywatne groby przy domu trudno będzie utrzymywać w dobrym stanie i konserwować i te grozi im ruina. Kult zmarłych wprowadził prywatny grób z powrotem na publiczny cmentarz, „bezpieczny i nietykalny”.49
Warunki terenowe pozwalały niekiedy umieścić grób równocześnie w ogrodzie i na cmentarzu, kiedy się z sobą stykały. I tak grobowiec generała Chanzy stoi w posiadłości jego rodziny, w Buzancy, ale wychodzi na cmentarz, jest wpuszczony w ogrodzenie. Podobnie grób rodziny George Sand, której zamek w Nohant przytykał do kościoła. Część ogrodu przeznaczona na rodzinne grobowce wydaje się wtedy dodatkiem do publicznego cmentarza.
ODWIEDZANIE CMENTARZA
Z czasem cmentarz publiczny skupi na sobie całą miłość i cześć dla zmarłych. W wieku XIX staje się on, według słów amerykańskiego historyka, S. Frencha, „instytucją kulturalną”, a ja powiedziałbym nawet: religijną.
Najwcześniej zaczęło się to w Anglii. Jak wiemy (rozdział drugi), w wieku XVIII istniały tam cmentarze pod gołym niebem, z widocznymi grobami, z nagrobkami. Pojawiały się również elegie, poematy na cześć zmarłego. Drukowano je na luźnych kartkach i zdaje się, że nawet przypinano je do katafalku podczas żałobnego nabożeństwa. Elegia pełniła jednocześnie rolę rozbudowanego epitafium i mowy pogrzebowej. Była odpowiednikiem francuskiego nagrobka literackiego.50
Elegia Thomasa Graya, napisana w roku 1749, pozornie należy do tego gatunku. Jednakże zmarły nie ma imienia, poemat nie jest okolicznościowy, najwidoczniej autor posłużył się formą tego rodzaju literackiego jako środkiem ekspresji.
Tradycyjny motyw grobu albo zmarłego zastąpił tematem wiejskiego cmentarza, country churchyard. Cmentarz i jego poezja wkraczają do literatury. Oczywiście występowały już w teatrze barokowym, ale tam wyrażały grozę, fascynację grozą albo lęk. Tutaj cmentarz jest miejscem pogody ducha i ukojenia. Włącza się w wieczorny spokój, gdy człowiek wraca z pola, a natura zapada w sen.
Jeżeli pominiemy zakończenie poematu, to znaczy właściwą elegię, pochwałę zmarłego, młodego samotnego przechodnia, mniej ważną dla naszych rozważań, możemy w wierszu wyróżnić cztery tematy. Pierwszym jest przyroda otaczająca mały cmentarz. Dzwonią na Anioł Pański:
Już na zgon dniu jasnemu biją wszystkie dzwony.
33 — Człowiek i śmierć