POLSKA POWIEŚĆ TAJEMNIC W PIERWSZYM ĆWIERĆWIECZU JEJ ISTNIENIA
1
W roku 1852 zdarzył się mały skandal na rynku księgarskim: wrocławski nakładca książek polskich, Zygmunt Szletter, popełnił oszustwo. Polegało ono na tym, że wydaną przed czterema laty rzecz E. Feliksa Górskiego pt. Czarna księga. Zbiór najciekawszych procesów kryminalnych dawniejszych i nowszych, z braku pokupu zalegającą magazyn, odarł z okładek i na nowo puścił w świat jako część składową dzieła L. Teodora Tripplina. Tytuł sześciotomowej książki (3 tomy Tripplina i 3 tomy Górskiego) brzmiał teraz: Tajemnice społeczeństwa wykryte w sprawach kryminalnych krajowych i zagranicznych. Nie wiadomo, czy to oszustwo dopomogło Szletterowi do pozbycia się balastu Czarnej księgi, zwłaszcza że ze zgorszeniem zdemaskowano je w prasie1, ale dobór tytułu nie był przypadkowy. Tajemnice Paryża Eugeniusza Sue od 10 lat były jedną z najbardziej kasowych powieści europejskich. W latach 1842—1843 przyniosły pokaźny profit paryskiemu wydawcy „Journal des Debats”, a następnie w przekładach i przeróbkach reperowały budżety licznych księgarzy starego i nowego kontynentu.
Legenda Tajemnic Paryża znalazła na ziemiach polskich szczególnie pomyślne warunki. Literatura francuska była tu od wielu lat przez pewną kategorię czytelników uważana za nader modną („co Francuz wymyśli, to Polak polubi”), przez inną zaś za intrygującą — jako piśmiennictwo o wyraźnym, i dodajmy od razu: zabarwionym radykalnie, obliczu ideologicznym. Taką zresztą opinię umacniała namiętna kampania gallofobiczna, rozpętana po roku 1831 przez petersburskich renegatów-
Tajemnice społeczeństwa wykryte w sprawach kryminalnych krajowych i zagranicznych, Wrocław [...] 6 tomów (rec. anonim.), „Dziennik Literacki” (lwowski), 1852, nr 35, s. 279—230.