Kowmo interesujący jest z naszego punktu widzenia styl „Kolonii karnej”. Absolutnie beznamiętny, suchy rzeczowy, wyprany z wszelkich emocji — nawet w najbardziej drastycznych momentach. Ani słowa ko* mentarza; drobiazgowy reportaż z miejsca kaźnj Zbieżność w stosunku do prozy Borowskiego jest uderzająca.
Borowski, najprawdopodobniej, nie znał „Kolonii karnej”. Niezależnie od tego można powiedzieć, żę właśnie opowiadanie Kafki jest spośród wymienionych utworów najbliższe jego prozie. Z tą tylko różnicą, że o ile autor „Procesu” musiał się wznieść na wyżyny swej niebywałej wyobraźni, o tyle Borowski mógł pozostać wierny ściśle empirycznej rzeczywistości.
„Proroczy” charakter „Kolonii karnej” stanie się mniej zagadkowy, jeśli uwzględnić miejsce utworu| w całym świecie Kafki. Okrutna wizja obozu wypływa z owej całości jako prosta, Maturalna konsekwencja, stanowi jej część integralną, jedną z wielu wariacji na zbliżony temat. Nie ma tu żadnej niespodzianki. Mówiąc umownie, świat karnej kolonii jest tym, czym być musi, skoro „normalna” rzeczywistość wygląda tak, jak w „Zamku” czy „Procesie”. A związku powieści Kafki ze światem najbardziej realnym dzisiaj już nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje. Właśnie tutaj, w sposób najbardziej jaskrawy, widać relacje pomiędzy tym, co nazwane zostało tradycją myślową prozy Borowskiego w sensie szerokim, i grupą utworów, które przyszło omówić nieco bliżej. Czy, mówiąc inaczej, widać, jak z wizji świata wyalienowanego wyłania się wizja ostatecznych form zła, niesionych przez potężne instytucje. Czy, mówiąc jeszcze inaczej, widać, jak ze świata wyalienowanego wyłania się świat obozów koncentracyjnych.
Warto jeszcze poświęcić chwilę uwagi jednej powieści spoza kręgu, o którym była mowa poprzednio,, powieści często łączonej z nazwiskiem Borowskiego. Jest nią „Podróż do kresu nocy” Cćline’a, tym razem utwór znany autorowi „Pożegnania z Marią”. Nie zamierzam polemizować ze stanowiskiem, że opowiadania Borowskiego są naśladownictwem Cśline’a czy choćby swoistym odpowiednikiem — zbyt jawnie temu przeczy powyższa interpretacja. Ale nazwiska Cćline’a nie może tutaj zabraknąć, pewnych zbieżności negować nie sposób. Kilka słów zatem dla wyjaśnienia tej skądinąd pouczającej kwestii.
Wiąże oba utwory podobna pasja oskarżenia, negacja porządku zastanego w świecie od samych podstaw aż do krańca, bez żadnych wyjątków, bez świętych ołtarzy. Wiąże zło w nim spostrzeżone; można nawet powiedzieć, że to Borowski, a nie Celine doszedł do kresu nocy, takiego kresu, jakiego tamten nie mógł jeszcze wtedy zobaczyć. I wiąże własny sposób istnienia w tym świecie, ta konsekwencja aż do granic samounicestwienia. To dużo i nie należy o tym zapominać. Lecz dalej otwiera się między nimi przepaść.
Zło opisane w powieści Celine’a wstrząsa światem samych wartości. Ludzie są tak ohydni, że nie ma już sensu wiązać z ich życiem jakichkolwiek walorów. Co więcej — kryterium tego zła istnieje tylko dla nas, ewentualnie w genezie światopoglądu pisarza; w samej powieści nie ma, rzecz jasna, dla niego miejsca, wszelkie złudzenia podlegają szyderstwu, zostaje pełnia moralnej obojętności. Twórczość Borowskiego zrodzona została z rozpaczy i bólu, że podstawową wartość ludzkiego życia tak oto pogwałcono, i tym uczuciom daje świadectwo; Celine nad samą wartością stawia znak zapytania, a efektem jest tylko ponura radość niszczenia, nienawiść i zemsta. Autor genialnej literacko „Yoyage au bout de la nuit” jest już po drugiej stronie barykady, w świecie, przeciw któremu Borowski wymierzył swą twórczość obozową. I rzeczywiście,
251