w pasie. Tak, zdecydowanie przypomniały mi się dawm czasy.
Restauracja, do której zabrał mnie Bones, nazywaj.i się Skylines i mieściła na dwudziestym piętrze budynku Dzięki szklanym ścianom roztaczał się stamtąd widok n.i całe miasto, a nasz stolik znajdował się tuż przy oknie Mój wzrok przykuły czerwone i białe światła samochodów sunących w dole. Bezwiednie zaczęłam się zastanawiać , w którym siedzą ludzie Dona. Nie potrafiłam tego stwici dzić z powodu hałasu dobiegającego z zewnątrz i ze środki budynku. Wiedziałam jednak, że gdzieś tam są. Z trudem się powstrzymałam, żeby nie pomachać im z góry.
— Pokazujesz im, że nie zamierzamy uciekać? — sko mentowałam, kiedy kelner przyjął zamówienie na winu i przystawki.
Bones się uśmiechnął.
- Nie chciałem, żeby wpadli tu uzbrojeni i zepsuli nam kolację. A tak przy okazji... nawet nie spojrzałaś w menu
Przejrzałam szybko listę dań, ale moje spojrzenie wcią/ wracało do Bonesa. Nie tylko ja go podziwiałam. Piękni< wyrzeźbione rysy w połączeniu z gracją ruchów wystarczy ły, żeby w jego stronę obróciły się wszystkie kobiece głowy, kiedy tylko weszliśmy. Przyciemnione włosy, dłuższe ni/ kiedyś, kontrastowały z bladą, połyskującą, gładką skór;| Miałam ochotę sprawdzić, jakie są w dotyku. Pod koszul.| z rozpiętym guzikiem mogłam dojrzeć niewielki fragmeni jego klatki piersiowej. Z doświadczenia wiedziałam, że jest twarda jak stolik, przy którym siedzieliśmy. Parnię tałam również, jakie to miłe erotyczne doznanie tulić go .In siebie i wodzić paznokciami po plecach. Czułam na i orze wibracje jego mocy, kiedy nasze dała się zespalali jego oczy jarzyły się szmaragdem, kiedy był we mnie. A zdolność kontrolowania przepływu krwi oznaczała, że mógł się ze mną kochać do chwili, aż niemal umierałam i rozkoszy.
Nic dziwnego, że nie mogłam skupić się na menu. Je-■ lżenie? Kto go potrzebował? Nagle całkiem przestałam denerwować się tym, co będzie później. Właściwie chcia-l.mi, żeby to stało się o wiele, wiele wcześniej.
Bones musiał dostrzec we mnie tę zmianę, bo w jego tu /ach pojawiły się błyski zieleni.
- Przestań, skarbie. Przez ciebie trudno mi się kontrolować.
- Nie wiem, o czym mówisz - powiedziałam, zakładane nogę na nogę, żeby usłyszał szelest nagiej skóry ociera-jącej się o skórę.
Gdy kelner nalał wino, sięgnęłam po kieliszek. Przy tym ruchu musnęłam niedbałym gestem dekolt. Po latach praktyki jedną z umiejętności, które doprowadziłam do perfekcji, było rozpalenie wampira. Właściwie w ten sposób zarabiałam na życie, ale tym razem nie zamierzałam użyć srebrnego kołka. Cudowna odmiana.
Bones pochylił się do mnie.
- Wiesz, jaka jesteś piękna? - Jego głos zabrzmiał trochę • lirapliwie. - Absolutnie zachwycająca. Zamierzam spędzić wiele godzin na odnawianiu znajomości moich ust / twoim ciałem i już nie mogę się doczekać, żeby sprawdzić, czy smakujesz tak dobrze, jak pamiętam.
185