RZYM 109

RZYM 109



dyplomu. Tak czy inaczej, uciekłam ze swojej mieściny i dużo podróżowałam. Kto mógł jednak przewidzieć, że to nie dyplom z wyróżnieniem, tylko umiejętność rzucani.i nożami stanie się moją przepustką do lepszego życia?

Weszliśmy do Derring Hall i ruszyliśmy w dół. Po po konaniu kilku kondygnacji schodów i długiego korytarza znaleźliśmy się w piwnicy. Bones podszedł z miłym uśmic chem do strażnika... i zahipnotyzował go wzrokiem.

-    Przepuścisz nas i zapomnisz, że nas widziałeś - po wiedział.

Strażnik skinął głową i usunął się na bok z wyrazem oszołomienia na twarzy. W podziemiach nikogo więcej nie było. Bones poprowadził mnie obok kilku pustych po mieszczeń magazynowych, a kiedy dotarliśmy do niewiel kiej, zamkniętej bramy, otworzył ją, zerwawszy kłódkę.

-Ty pierwsza, Kitten.

Weszłam do środka i znalazłam się w wąskim tunelu prowadzącym w ciemność. Na ścianach wisiały tablic* „Uwaga, azbest!” i inne znaki ostrzegające przed niebez pieczeństwem.

-    Nie mogliśmy spotkać się w Starbucksie? - zapytałam z przekąsem.

Bones zamknął za sobą kratę.

-Tutaj jest większa szansa, że nikt nas nie zobaczy ani nie podsłucha. Nikt nawet nie wie, że Mencheres jest już w Stanach.

-Mówiłeś, że Mencheres to ten sam wampir, który stworzył lana, a więc jest jakby twoim dziadkiem - za u ważyłam.

Kawałek dalej tunel zrobił się szerszy. Po ścianach biegły rury i przewody elektryczne, temperatura szybko zmieniała się z normalnej na wysoką. Po pokonaniu tego odcinka dotarliśmy do miejsca, od którego rozchodziło się kilka korytarzy. Rany, to miejsce było istnym labiryntem.

Bones wybrał tunel po prawej.

-    Zmienił mojego stwórcę, więc rzeczywiście jest kimś w rodzaju mojego dziadka, ale co ważniejsze, jest bardzo I lotężnym wampirem, którego łan nie chciałby wkurzyć. Ponieważ twój ojciec Max należy do klanu lana i znajduje się pod jego ochroną, w świecie wampirów każdy atak na niego równałby się atakowi na samego lana.

-    A fakt, że Max próbował odstrzelić mi głowę, nic nie znaczy? - spytałam z irytacją.

-    Ty nie masz żadnego pana, który przyjął cię do swojego rodu - spokojnie wyjaśnił Bones. - Pamiętasz jak ci mówiłem, że u wampirów istnieje coś w rodzaju feuda-lizmu? Kiedy wampir zmienia człowieka, bierze go pod ochronę, podobnie jak jego pan. Ale ciebie nikt nie zmienił, taka się urodziłaś. Dlatego żaden wampir nie wziął za i iebie odpowiedzialności, co oznacza, że nie masz pana, który by cię bronił w razie ataku z zewnątrz.

-    Zatem zabicie Maksa, kiedy już go znajdę, wywoła regularną wojnę z ludźmi lana. Jakbym nie miała dość kłopotów z twoim napalonym stwórcą.

Bones skinął głową.

-• Właśnie dlatego chcę zmienić twój status w świecie wampirów. Wezmę cię pod swoją ochronę, ale najpierw muszę się wyzwolić spod władzy lana. W przeciwnym

245


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 109 w pasie. Tak, zdecydowanie przypomniały mi się dawm czasy. Restauracja, do której zabrał m
RZYM 109 z całą pewnością, ale założyłabym się, że jego oczy szart. Choć fotografia wyblakła, podob
38262 RZYM 109 twarzy malowała się taka furia, że niemal zaczęłam j«
KI9 od podatków1. Tak czy inaczej, biznesmenami każdej narodowości powinny kierować inne ważne powo
60114 RZYM 109 Mniej się przejmowałam planami lana wobec mnie, /I. ceniem na moje życie czy innymi
IMG 93 [3] Pisarz i jego sobowtór 49 biograf izmowi, ale obie tendencje prowadzą tak czy inaczej do
RZYM 109 -    Wiem, że nie czujesz do mnie tego samego. Jeszc/.i To jedno słowo spra
RZYM 10 9 być przy tym, jak będziesz ją czytać. Przyrzeknij, że po czekasz. -    Nie
RZYM 109 Spade zawiózł nas na lądowisko, skąd ten sam helikopter, którym tutaj przyleciałam, zabrał

więcej podobnych podstron