renus polonicalis), zwany też złotym polskim, stanowił równowartość trzydziestu gro* sry, tak więc na osobę przypadało po 10 groszy. Kwota ta była bliska ówczesnym tygodniowym zarobkom miejskiego trębacza w Poznaniu (12 gr) czy-w Warszawie (13 gr), stanowiła jednak tylko około 25-37,5% tygodniowej płacy miejskiego trębacza w Krakowie (Ćhaniecki 1980: 34,35; Szwagrzyk 1990:111). Nie dorównywała też, co oczywiste, znacznie wyższym zarobkom dworskich instrumentalistów królów Zygmunta Starego czy Zygmunta. Augusta (Głuszcz-Zwolińska 1988:41-48). Za grę podczas ceremonii niższej rangi, lokalnych uroczystości mieszczańskich w Kazimierzu zarobki dudziarzy były pięciokrotnie mniejsze. Oto bowiem w 1563 roku dudziarz „trąbiący" o-trzymał dwa grosze, dudziarze „piskający"-cztery grosze. Nie wiadomo, ilu było tych drugich, stąd trudno wysunąć przypuszczenie, że wysokość zapłaty zależała od rodzaju gry. Jeszcze w 1653 roku, pomimo narastającego kryzysu ekonomicznego miast, „piskający" dudziarze zarobili dwa grosze (por. s. 173). Z zapisów w rachunkach miejskich możemy się dowiedzieć, że w Krakowie także w trzeciej ćwierci XVII wieku zarobki muzyków były znacznie wyższe niż w Kazimierzu, zwłaszcza przy szczególnych okazjach. W1660 roku, gdy świętowano tam zawarcie pokoju w Oliwie, kończącego wojnę polsko-szwedzką, szałamaiści, którzy grali na wieży kościoła Mariackiego i w środku świątyni, towarzysząc śpiewowi Te Deum laudamus, otrzymali 8 florenów, trębacze zaś ponad 6 florenów. W tym czasie krakowski syndyk zarabiał 7 florenów tygodniowo, wół kosztował około 40 florenów, koń - od 24 do 90 florenów, kapłon i funt cukru - ponad jednego florena (Rożek 1976:67,74,188).
W siedemnastowiecznym Lwowie wynagrodzenie muzyków zależało od tego, czy należeli do włoskiej czy serbskiej sekcji cechu muzycznego (por. s. 176-177). Dudziarze,
0 ile byli członkami tej organizacji (co jednak trudno stwierdzić), to z pewnością tej drugiej grupy. Muzycy „włoscy" za grę na znacznych weselach miejskich otrzymywali po dziesięć złotych, na mniejszych po pięć złotych, natomiast „bankiety o dobre mysz-li" przynosiły im po półtrzeda złotego. Muzykantom „serbskim" płacono za grę na weselach po dwa złote, podczas biesiad - półtora złotego (Skoczek 1929:184).
Władysław Dziewulski znalazł w księgach miejskich śląskiego Kłodzka względną informację o płacach czeladników dudziarskich w ostatniej ćwierci XVII wieku: „Dwaj czeladnicy zatrudnieni u dudarza miejskiego pobierali łącznie i /3 część zarobku swego pracodawcy" (1965:95).
Wzmianki na temat zarobków dudziarzy można niekiedy znaleźć w staropolskiej literaturze pięknej, chociaż oczywiście wymagają one weryfikacji. Z Bylicy świętojańskiej Kaspra Twardowskiego (z 1630 r.) dowiadujemy się, że dudziarz i bębnista grający podczas obrzędów nocy świętojańskiej otrzymali „po szelągu" (por. s. 255). Zapewne nie było to jedyne wynagrodzenie, gdyż moneta ta za panowania Stefana Batorego
1 Zygmunta Ul uległa znacznej dewaluacji i od lat dwudziestych XVII bito ją już prawie całkowicie z miedzi. Stanowiła jedną trzecią grosza, a około 3 groszy kosztował w Małopolsce na początku XVII wieku garniec piwa. (Szwagrzyk 1990:137-138,143). Anonimowy polsld sowizdrzał, autor utworu Nędza z Biedą z Polski idą (powstałego
Zarobki 269