64 (Dc)Konstrukcje kobiecości
ku kształtowanym przez media. Stąd zapewne bierze się dylemat, czy należy dążyć do ścisłego definiowania feminizmu czy też nie, skoro każda definicja ogranicza i zubaża ową różnorodność. Zwłaszcza, że tego typu zapędy prowadzą często albo do definicyjnego autorytaryzmu albo do zupełnego rozmycia się terminu przy zbyt szerokim ujęciu. Rosalind Del-mar w klasycznym już tekście What is feminisntf, ukazując trudności w definiowaniu feminizmu, zauważa w jego obrębie obecność fałszywych chęci znalezienia tego jedynego nurtu, autentycznego i prawdziwego. Owo pragnienie, by być najważniejszym i jedynym, określa się mianem „sklerozy” w ruchu i przestrzega przed jego konsekwencjami.
Konieczność zaakceptowania czy nawet afirmacji pluralizmu zamiast fałszywej jedności postuluje też wiele innych badaczek. Zazwyczaj, podkreślając ową różnorodność, mimo wszysrko starają się one sformułować pewną definicję minimum, na którą zgodziłaby się większość feministek i niefemi-nistek. W różnych opracowaniach często przywoływana jest stworzona na użytek codzienności definicja Rebeki West: „Ja sama nigdy dobrze nie wiedziałam, czym jest feminizm. Wiedziałam tylko, że ludzie nazywali mnie feministką wtedy, gdy wyrażałam uczucia, które odróżniały mnie od ścierki do pod--łogi czy prostytutki” (West 1982,219). W bardziej naukowych wersjach definicji widoczne są próby odnalezienia czynników łączących wszystkie najważniejsze nurty. Wymienia się wtedy zwykle trzy niezbędne komponenty: uznanie, że nierówna pozycja kobiet i mężczyzn w społeczeństwie jest wynikiem społecznych, a nie naturalnych/wrodzonych czynników; przekonanie, że kobiece doświadczenie i perspektywa są tak samo cenne jak męskie oraz postulat konieczności podjęcia odpowiednich działań zmierzających do zniesienia nierówności (za: Anderson 1988).
Różnice pomiędzy poszczególnymi nurtami pojawiają się na poziomie proponowanych rozwiązań, stanowiących konsekwencję tego, co uznaje się za główną przyczynę dyskryminacji. Mimo zatem widocznych podobieństw, wynikających
65
„Kobieta “ jako podmiot feminizmu drugiej fali
z przyjęcia pewnej wspólnej wizji świata, w której kobiety znajdują się w gorszej pozycji tylko ze względu na płeć oraz. postulatu zmiany tego faktu, pojawiają się istotne różnice. Uniemożliwiają one często współdziałanie zwolenniczek poszczególnych nurtów, jak też utrudniają zbudowanie jednej, wszechobej-mującej definicji feminizmu. Jak zobaczymy, odmienne podejście do kobiecej opresji zaowocowało w ramach poszczególnych nurtów odmiennymi programami zmian społecznych.
Wiele napisano o zdobyczach feminizmu, podkreślając jego wkład w rozumienie i postrzeganie współczesnego świata. Zanim przejdę do omawiania poszczególnych nurtów, konieczne będzie dokonanie rozróżnienia na feminizm jako ideologię, a raczej wiązkę ideologii, oraz feminizm jako ruch społeczny kobiet. Jak słusznie zauważa Anna Titkow, „mimo braku powszechnie akceptowanych rozstrzygnięć co do charakteru związku między społecznym ruchem kobiet a feminizmem należy się zgodzić, że feminizm zrodził się dzięki społecznemu ruchowi kobiet, a z kolei społeczny ruch kobiet mógł się pojawić dzięki jego animatorkom i liderkom, które z dzisiejszej perspektywy nazwalibyśmy feministkami, ponieważ podejmowały działania mające na celu poprawę sytuacji i statusu kobiet” (Titkow 1998, 214). Te działania to oczywiście walka o prawo do głosowania, którego uchwalenie stanowiło jeden z głównych celów ruchu sufrażystek pierwszej fali feminizmu (1848-1920), czy też możliwość równego wykształcenia i pracy zarobkowej dla kobiet oraz zniesienia form dyskryminacji ukrytej, na przykład związanej z socjalizacją, co stanowiło cel drugiej fali (od 1960). Ożywionemu po roku 1960 ruchowi kobiet towarzyszyła rozbudowana refleksja intelektualna dająca podwaliny teoretyczne różnym nurtom. Refleksja ta, obejmująca nie tylko krytykę społeczną, ale też krytykę ogromnego obszaru nauki i kultury, wniosła do nauk społecznych i humanistycznych pogłębioną wizję jednostki ludzkiej, uwzględniającą perspektywę kobiecą. Zdaniem feministek, dotychczasowy uniwersalizm sądów, prezentowany w ramach nauki i sztuki, maskował jedynie męskość założeń