122 Między Przeznaczeniem a Opatrznością
Idea schyłku epoki sugerowana jest od pierwszego słynnego zdania Wstępu: ,Juź się ma pod koniec starożytnemu światu — wszystko, co w nim żyło, psuje się, rozprzęga, szaleje” (109). Ten właśnie początek nadaje dominujący ton .całemu utworowi^ przenikniętemu niespotykana, wrażliwo-ścią na pmejawyjąładkacywili^ęii.j
Jak już na to wskazano, taki typ stylizacji historycznej był jednocześnie domeną modernizacji problemów i bohaterów antyku. jRojąc o zagładzie Rzymu. Irydion przywołuje przykłady historyczne, ulubione od czasów Ruin Volneya przez romantyków europejskich! „Czyż te pałace, świątynie, cyrki, czyż ten zamek, trzy razy spalony, z starym bogiem swoim nigdy upaść nie mają? Czy nie słyszałeś o miastach Wschodu piękniejszych i ogromniejszych, co niegdyś były cudem dla ludzi, pieszczotą dla bogów? A dziś tumany piasku przechadzają się po nich i na zwalonych arkadach samotne skowyczą hieny! [...] Idź i zapytaj się pustyń, z czego powstały!” (172—173).
Irydion przemawia jak człowiek przełomu XVIII i XIX wieku, człowiek, który pojął już gorycz, smutek zagłady, ale również przeżył poczucie wielkości jakichś nie znanych jeszcze praw płynących z upadku imperiów, człowiek, który czytał dzieła Gibbona i Sismondiego o upadku Rzymu.
Krasińskiemu swoiste „prawodawstwo ruin” było już dobrze znane. W jego odczuciu zresztą nie było ono nawet spokrewnione z melancholijnymi wnioskami Ballanche’a, który w ruinach i gruzach dop*atrywał się przede wszystkim zapisanych ręką Opatrzności „hieroglifów cierpienia” — jak by to sformułował Norwid — symbolów zbawczych mąk ludzkości. Jakkolwiek Krasińsjcj również gloryfikował cierpienie_Udęslkę, to w tym konkretnym wypadku,.w interpretacji sensu ruin dawnych cywilizacji, bliższy był Volneyowi, który pierwszy zasiadł na „niemyęh i. głuchych rozwali-nach” i zapłakał „nadpopiołem. ludów i pamiątką ich wielkości”. Oczywiście bohater Krasińskiego nie myśli płakać nad ruinami. Ale Volney nauczył autora Irydiona czegoś innego. W swych Ruinach, tak trafnie nazwanych „apokalipsą racjonalistyczną”M, Volney pragnął- ustalić związek upadku imperiów z uprawianym przez nie nieludzkim despotyzmem. Ruiny Volneyowskie bowiem to także symbol klęski gnębicieli człowieka. W tym sensie również .Krasiński chciałby interpretować upadek starożytnego_Rzy-mu; jego ruiny miały byćtakże symbolemidziótowej sprawiedliwości: „Poj-rzal syn wieków i uradował się w sprawiedliwości zemsty swojej. — Każda ruina była mu nadgrodą: i niziny, wdowy amfiteatrów, i wzgórza, świątyń sieroty [-l. O nocy jedyna, ostatnia, o nocy miłości mojej, coś słonecz-
ił Określenie użyte przez J. Gaulmiera, autora książki pt. Volney, Paris 1959.
nego w twoich blaskach jaśnieje — nad każdą ruiną zasłonę cieniów rozdzierasz — i truchlejącą, nagą wydajesz wrogowi. — Twój księżyc nędzne domy i nędznych, rzadkich mieszkańców wytyka szyderstwa promieniem!" (304).
Ale u Volneya, który polemizował z Bossuetowskim prowidencjalizmem, smutna satysfakcja filozofa wypływała z przekonania, że to „człowiek człowiekowi zgotował teę los”; Krasińskiemu, jako żarliwemu wyznawcy ro-jnantycznego prowidencjalizmu, musiał być w tym zakresie najzupełniej obcy Vplney — wszak jego zdaniem Opatrzność decydować miała o losach imperiów.
Opatrzność rozstrzygnęła los starożytnego Rzymu — i ona zdecyduje kiedyś sprawiedliwie o przyszłości ńajólcnitmejszego imperium XIX wieku. Trzeba bowiem pamiętać, że Krasiński tak drapieżnie pisał o ruinach i dlatego, że przeżywał wówczas wizję upadku państwa carów.,- Ta" sama drapieżność jest w liście do Gaszyńskiego z Rzymu z 21 listopada 1833 roku: „Ja tu zimę prześlęczę, bo lubię te gruzy, lubię tę karę, która spadla na miasto wieczne, na miasto ucisku i podłości, egoizmu i zbytków, słowem na ten Rzym, co był otchłanią spożerającą wszystkie narodowości świata. A teraz, spojrzyj na te ruiny, na ten bluszcz, rozkosz zieloną jaszczurek; na te groby pomięszane, powikłane, leżące w pustyni, w Kampanii Rzymskiej ; a potem, pójdź do pałacu Cezarów, do Koliseum, do gmachów Kara-kalli! Olbrzymy stawiali te mury, tysiąc ludzi skonało, nim drugie tysiąc dźwignęło te filary, te stosy rzniętych, dłutowanych opok: a dziś wyryte na nich dłonią czasu przekleństwo, jak na czole zbrodniarza i Rzym leży zwalony, leży i gnije, leży i nie powstanie więcej 1” 53 (jGałą swą nienawiść do caratu Krasiński zamknął w symbolice Irydiona.] I dlatego ma rację Treugutt, kiedy stylizację rzymską dramatu rozpatruje również pod kątem notatki Słowackiego w Panu Alfonsie: „Irydion — czyli zwalenie się Petersburga.”CUgądek Rzymu miał być „przykładem 'bistorycznym”TJedno<^eśnie zapowiedzią, iż „upadną stolice tyranów”3}
. Wobec takiego postawienia sprawy osobista zemsta musi ustąpić przed Wądrymi prawami zrządzeń i działań Opatrznością
Tak ukształtowane zostały przez Krasińskiego symboliczne losy człowieka, który opanowany przez Fatum, został złamany i zbawiony jednocześnie przez Opatrzność. (Irydion jest na wpół religijną przypowieścią, mitem o człowieku wyrwanym ze szponów ślepej konieczności, który otrzymał szansę odzyskania wolności poprzez próbę cierpienia. Miała to jednak być
** Listy Zygmunta Krasińskiego do Konstantego Gaszyńskiego, t. 36—37. M Por. S. Treugutt, Wzniosłość w „Irydionie?s. 52—55.