174 Jerzy Bartniński
Przykładem takiej postawy i (,wiclooczncgo,, oglądu jcist (omawiana już w innym miejscu)20 wypowiedź Martina Bubera:
(10) Rozważam drzewo.
Mogę je postrzec jako obraz, sterczący w nawale światła słup albo tryskającą zieleń oblaną łagodnością srebrzystego błękitu.
Mogę je odczuwać jako ruch: tętniące żyły wychodzące z podtrzymującego i prącego w górę rdzenia, ssanie korzeni, oddychanie liści, nieustanna wymiana z ziemią i powietrzem - i sam niepojęty wzrost.
Mogę tak zdecydowanie przezwyciężyć jego niepowtarzalność i uformowanie, że będę widział w nim już tylko wyraz praw, zgodnie z który mi ciągła przcciwstawność sił stale kończy się kompromisem, albo praw, podług których substancje mieszają się i rozdzielają.
Mogę to drzewo zniweczyć przez sprowadzenie do liczby, do czystego stosunku liczbowego, i w ten sposób uwiecznić.
Ale to drzewo pozostaje moim przedmiotem, ma swoje miejsce i swój czas. swoje właściwości. [...J
Nie muszę wcale rezygnować z któregoś ze sposobów rozważania. Nic ma niczego, od czego - chcąc zobaczyć - musiałabym abstrahować, ani wiedzy, którą musiałbym zapomnieć. Zawarte jest tu i nicrozdziclnic złączone wszystko: obraz i ruch, gatunek i egzemplarz, prawo i liczba.
Mieści się tam wszystko, co dotyczy drzewa: jego forma i mechanika, jego barwy i jego chemia, jego rozmowa z żywiołami i gwiazdami, a wszystko jako jedna całość.
(Martin Buber, „O Ja i Ty", [w:] Filozofia dialogu, Kraków 1991, s. 39-40).
O ile „równoległe życiorysy” Pawlaka są rozłączne, nicdające się po-
! godzić, o tyle Buberowskic wizje drzewa - nie. Ukazanie wielowymiarowości jj^iel^spektowoścLprzcdmiotajije narusza poczucia własnej toż: samości obserwatora, przeciwnie, wzmacnia jego poczucie wartości jako podmiotu zdolnego do dokonywania różnorakiej, wyrafinowanej kon-' ceptualizacji rzeczywistości.
W przypadku, kiedy w polu obserwacji i doświadczeń podmiotu znajduje się nie martwy przedmiot, lecz żywy' człowiek, otwiera się możliwość nawiązania z nim relacji dialogowych i cmpatycznego otwarcia poznającego podmiotu na partnera. Podmiot może zacząć patrzeć w podwójnej perspektywie, własnej i cudzej. W jednym tekście mogą się spó-V V \^ \. A/
\ 30 Zob. Bartmiński, Niebrzegowska-Bartmińska 2004.
Polifoniczność tekstu czy podmiotu? Podmiot w dialogu z samym sobą
tkać dwa punkty widzenia, może zostać uwzględniony punkt wi i perspektywa Innego. Nie,prowadziło odjeazu do utożsamieni miotów, raczej do..swego rodzaju^wśpołpódmiotowości!!. Na zai nie odrębności podmiotów pozwala technika mowy pozornie zali W tekście Ryszarda Kapuścińskiego (zob. nr 11) punkty wi narratora i jego rozmówców krzyżują sic. Narrator jest otwarty i mówców, słuchajch opinii, skłonny jest liczyć się z nimi, przyjmo wiadomości, uważnie je analizować, stara się je przeniknąć, zroz wyjść naprzeciw, nawet oddaje im częściowy głos i mówi ich jęz (Ale nic ulcgaich opinionj^po dłuższym uważnym rozważeniu wsz; „za i przeciw!!, podejmuje ostatccznie_osobistą_decyzję i.odrzuc przeciwne. Przy całej otwartości na innych narrator zachowuje odrębność.
(11) Zamieszkać Białemu w dzielnicy afrykańskiej nic jest wcale łalv> pierw burzą się i protestują Europejczycy. Ktoś, kto ma takie jak jc ry, musi być pomyleńcem, kimś niespełna rozumu. Próbują więc dować, ostrzegają: zginiesz na pewno, a tylko forma tej śmierci m różna - albo cię zabiją, albo sam umrzesz, tak straszne są tam \ życia.
Ale i strona afrykańska patrzy na mój pomysł bez entuzjazmu. Pc szc - są trudności techniczne - gdzie mieszkać? Taka dzielnica to zatłoczenie, liche domki, lepianki i slumsy, duszno i brak świat!, smród i robactwo. Gdzie się podziać? Gdzie znaleźć dla siebie osofc Jak się poruszać? Chociażby - sprawa wody. Wodę trzeba przynosi giego końca ulicy, bo tam stoi pompa. Zajmują się tym dzieci. R; kobiety. Mężczyźni - nigdy. A tu biały pan stoi z dziećmi w kol studni. Ha! Ha! Ha! Tb niemożliwe. - A poza tym - tłumaczą mi łć miejscowi - w naszej dzielnicy jest niebezpiecznie. Kręci się tu wiel ludzi. Najgroźniejsi są borna boys - gangi rozpasanych opryszków napadają, biją i rabują, straszna, pustosząca wszystko szarańcza, zwęszą, że zamieszkał tu jakiś samotny Europejczyk. A dla nich E czyk to bogacz. Kto cię wówczas obroni.
A jednak uparłem się. Nic słuchałem przestróg, byłem zdecydowa (R. Kapuściński, Heban, Warszawa 2001, Czytelnik,
Zbliżenie podmiotu mówiącego do przedstawianej postaci mc zasadzie empatii prowadzić do przejęcia perspektywy Innego. Wyr przykłady znajdujemy w poezji Wisławy Szymborskiej, by wspoi wiersz Koi w pustym mieszkaniu (analizowany pod tym kątem wid przez Płuciennika 2004).