44 :\ RITTNKR W MAŁYM DOMKU
MARIA
trzęsie głowa, siada
Nie!... Naprawdę?...
po chwili
Lolek nie pozwoliłby nigdy na to. Czy to ma sens?
On nie ma centa. Zresztą...
WANDA
Ależ mnie się nawet nie śni...
MARIA prędko
Lolek nie pozwoliłby nigdy... Ty zrobisz partię, bo jesteś jak laleczka. Wszyscy cię lubią. Ot, popatrz, ja chodzę w podartej sukni... ale mnie wszystko jedno. Nie, naprawdę, wolałby uważać na swoje dzieci w szkole :0. Wiesz, co Antek zrobił?... Podarł ze złości zeszyt!... Ale jak ja do niego, to on się tylko śmieje.
WANDA nie odpowiadając chodzi po pokoju
Czy Lolek o to się troszczy?... nie; on mówi tylko z tymi paniami, które udają chorych. Śmieje się z mojej sukni... a cóż ja temu winna? Zobaczysz, jak się będzie gniewał, jak mu powiesz o nauczycielu... Czy mu już mówiłaś?
WANDA w roztargnieniu
Nie.
MARIA
Musisz mu powiedzieć... ale jak ja będę przy tym; chciałabym słyszeć, co powie. Wy nigdy nie rozmawiacie poważnie, jak ja jestem w pokoju. Przecież taka głupia nie jestem. Proszę cię, taka
Nie, naprawdę... w szkole. — Tu w znaczeniu; Lepiej by zrobił gdyby uważał na swoje dzieci w szkole. Jest to pro-wincjonalizm, spotykany m. i. u Fredry.
AKT PI KR WSZY SCENA XIV Ąr
sędzina myśli, że ja nic nie Widzę... Ona się w nim kocha... Udaje chorą... a nic jej nie brakuje.
WANDA /. w.
Kto wie?... nie można wiedzieć.
MARIA
Ha, hal Nic jej nie brakuje. Co dzień przychodzi do Lolka... słyszę, jak się śmieją. Mnie także nieraz boli głowa, a nikogo się nie radzę. Spytaj się Kasi, to c i powie, jak mnie wczoraj bolała głowa.
WANDA ;. w.
Tak?
MARIA
Kasia zaczyna być zuchwałą... Te sługi uważają innie już za równą sobie. Dlatego, że cały dzień jestem w kuchni albo przy dzieciach.
SCENA XIV TEŻ, KOSICKl, JURKIEWICZ KOS1CKI
ukazuje się nagle w drzwiach ogrodowych Niech żyje pan burmistrz!
WANDA żywo
Co? czv już się skończyło?
KOSiCKI
Pani nie wie, co się dzieje na rynku... ludzie krzyczą jak wariaty.
WANDA
Kto?... niech pan powie kto wybrany?