30 Grzegorz Dz/am <ki
bvć rozumiany jako paradoks przyszłej (post) teraźniejszości (modo)"'.
'Ib ostatnie zdanie dobrze charakteryzuje postmodernizm, który jest paradoksalny w najbardziej literalnym sensie tego słowa, ponieważ dąży do denaturali-zacji tego wszystkiego, co wydaje się naturalne, oczywiste, samo przez się zrozumiałe (gr. doksa oznacza powszechne mniemanie, pogląd), a co jest produktem kultury i kulturowych przedstawień, jest więc przez nas samych wytwarzane.
Postmodernizm Lyotarda nie jest ani zerwaniem, ani odrzuceniem modernizmu, nie jest też powrotem do stanu poprzedzającego modernizm, ale, według sformułowania samego Lyotarda, „oznaczeniem stanu kultury po przemianach, jakie, poczynając od końca XIX wieku, dokonały się w regułach gier nauki, literatury i sztuki”1". Postmodernizm rozwija modernistyczny samokrytycyzm, wyciąga skrajne, samonegujące się konsekwencje z. modernistycznej podejrzliwości wobec prawd odziedziczonych i objawionych, jest modernizmem pozbawionym wiary w „wielkie narracje” (grawis recits) epoki nowoczesnej - narrację postępu, emancypacji rozumu, wyzwolenia podmiotu, wzrostu bogactwa, poszerzenia zakresu wolności itd. Jest to więc, w przeciwieństwie do neokonserwatywnej wersji postmodernizmu, postmodernizm modernistyczny.
Epoka nowoczesna chciała być epoką oświecenia, rozumu, metodycznego wątpienia i wszechobecnego krytycyzmu, ale ten wyjściowy projekt nowoczesności obrócił się z czasem w swoje przeciwieństwo. Myślenie, które miało być krytyką złudzeń i mitów, wytworzyło własne złudzenia i mity; wyzwalając się ze starych zależności, popadło w nowe, o tv!e groźniejsze, że nie-
uświadamiane. Opuszczone przez miry miejsce zajęły zracjonalizowane, zaszczepione na mitycznym pniti i przystosowane do partykularnych celów ideologie. Dziś można powiedzieć, że samodestrukcja oświeceniowego projektu wpisana była w ten projekt od samego początku, zapowiadana w abstrakcyjnej formie przez Kanta i Schopenhauera, a później rozwinięta jedynie przez „mistrzów podejrzeńMarksa. Nietzschego, Freuda, Adorna, obnażających złudzenia nowoczesnej racjonalizacji. Cały modernizm naznaczony był bowiem fundamentalną dwuznacznością, którą usiłował zagłuszyć, zwalczyć, zepchnąć w rejony podświadomości, nie-rozumu, bezgłośnego innego; był dekadentyzmem przezwyciężającym własną dekadencję, jak ujmował to Nietzsche; nihilizmem podejmującym wysiłek zastąpienia tradycyjnego ugruntowania świata w Bogu i Naturze, ugruntowaniem w samym człowieku i ludzkim rozumie; był zlaicyzowana teologią. Postmodernizm odrzucił te uzurpacje modernizmu; zamiast ukrywać i kamuflować przenikające modernizm przeciwieństwa, wydobył je i ujawnił, a wówczas wszystko stało się ruchome, zmienne, przygodne, „ais ob" i „as if’, pozbawione niewzruszonych postaw i fundamentów.
Postmodernizm nie upiera się przy potrzebie transcendencji, nie próbuje odkrywać uniwersalnych wartości, powstrzymywać i opłakiwać rozpadu całości, przeciwnie, występuje z pochwałą różnorodności, różnicy, heterogeniczności, marginalności, inności, para-^ logii, gry itd. Nie uważa, by życie musiało być koniecznie podporządkowane jakimś ogólnym, uniwersalnie ważnym zasadom, których modernizm bezskutecznie poszukiwał. Jeżeli nie potrafimy znaleźć dla świata, w którym żyjemy, jakichś ostatecznych i niepodważalnych racji, to nie oznacza to od razu, że musimy